Poni\u017cej prezentujemy\u00a0cykl wspomnie\u0144 pana Lucjana (emerytowanego kolejarza, kt\u00f3ry pracowa\u0142 m.in. w Szczytnie, Wielbarku i Szymanach), kt\u00f3re ukaza\u0142y si\u0119 w tygodniku „Kurek Mazurski” w numerach 43\/09 – 01\/10. Autorem artyku\u0142\u00f3w jest \u0141ukasz \u0141ogmin<\/p>\n
<\/p>\n
Z DOMU RODZINNEGO DO NIEWOLI<\/p>\n
Lucjan Wo\u017aniak urodzi\u0142 si\u0119 we wsi Brzuze w okolicach Makowa Mazowieckiego 28 listopada 1925 roku. Od najm\u0142odszych lat pomaga\u0142 rodzicom w utrzymaniu niewielkiego gospodarstwa. P\u00f3\u017aniej rozpocz\u0105\u0142 edukacj\u0119 w szkole powszechnej w Mroczkach, nast\u0119pnie kontynuowa\u0142 j\u0105 w szkole w Makowie Mazowieckim. Z powodu wybuchu drugiej wojny \u015bwiatowej nie dane mu jednak by\u0142o uko\u0144czy\u0107 nauki.
\n– W lutym 1942 roku m\u00f3j rocznik zosta\u0142 wyznaczony do pracy w Rzeszy \u2013 m\u00f3wi Lucjan Wo\u017aniak \u2013 Czu\u0142em wielki strach przed tym, co mnie czeka. Ludzi skoszarowano w Wojciechowicach. Szans na ucieczk\u0119 nie by\u0142o \u017cadnych.
\n– Stra\u017ce nas ci\u0105gle pilnowa\u0142y, ka\u017cdy ba\u0142 si\u0119 wysun\u0105\u0107 nos \u2013 opowiada.
\nStamt\u0105d rozwo\u017cono ludzi w r\u00f3\u017cnych kierunkach. Pan Lucjan wraz z innymi trafi\u0142 do Szczytna.<\/p>\n
<\/p>\n
KASZA BY\u0141A DOBRA<\/p>\n
– W Szczytnie zaprowadzili nas do urz\u0119du, w kt\u00f3rym spisywano nasze wszystkie dane \u2013 wspomina. Nast\u0119pnie, zostali przeprowadzeni ulicami miasta w okolice ko\u015bcio\u0142a Wniebowzi\u0119cia Naj\u015bwi\u0119tszej Marii Panny, gdzie znajdowa\u0142 si\u0119 sporych rozmiar\u00f3w barak. Jak si\u0119 okaza\u0142o, mieli w tym miejscu sp\u0119dzi\u0107 noc. Ludzie dostali ciep\u0142y posi\u0142ek, niekt\u00f3rzy pierwszy od kilku dni. By\u0142a to kasza ugotowana na mleku a podana w … olbrzymiej wannie.
\n– Wszyscy byli g\u0142odni, ka\u017cdy pcha\u0142 si\u0119 jak najbli\u017cej. Pami\u0119tam, jak jeden z mniejszych ch\u0142opak\u00f3w wpad\u0142 pod naporem innych do \u015brodka.
\nPilnuj\u0105cy wi\u0119\u017ani\u00f3w Niemiec wyci\u0105gn\u0105\u0142 nieszcz\u0119\u015bnika z kadzi. Na szcz\u0119\u015bcie oby\u0142o si\u0119 bez jaki\u015b powa\u017cniejszych konsekwencji.
\n– Po chwili konsternacji \u201euczta\u201d rozpocz\u0119\u0142a si\u0119 na nowo. Kasza by\u0142a dobra – wspomina pan Lucjan.
\nW nocy zaprowadzono ich do szpitala, do \u0142a\u017ani, gdzie mieli by\u0107 umyci i odka\u017ceni. Na miejscu zostali rozebrani i skierowani pod prysznice. W tym samym czasie ubrania oddano do odka\u017cania. Gdy otrzymali je ponownie, du\u017ca ich cz\u0119\u015b\u0107 by\u0142a zniszczona.
\n– Moja sk\u00f3rzana kurtka i pasek ca\u0142kowicie si\u0119 skruszy\u0142y \u2013 wspomina.<\/p>\n
MOJE PIERWSZE PIWO<\/p>\n
Po tym wszystkim ponownie wr\u00f3cili do baraku.
\n– Kazano nam odpoczywa\u0107, ale wi\u0119kszo\u015b\u0107 nie mog\u0142a zmru\u017cy\u0107 oka. Tym bardziej, \u017ce na dworze zaczyna\u0142o ju\u017c \u015bwita\u0107. Pod ogrodzeniem zacz\u0119li pojawia\u0107 si\u0119 tzw. kupcy, upatruj\u0105cy odpowiednich pracownik\u00f3w dla siebie.
\nJe\u0144c\u00f3w wypytywano o ich umiej\u0119tno\u015bci. Do prac w gospodarstwie poszukiwani byli najcz\u0119\u015bciej ludzie silni i solidnie zbudowani i ci jako pierwsi znale\u017ali swoich nowych \u201epracodawc\u00f3w\u201d. Po jakim\u015b czasie za ogrodzeniem zosta\u0142 jedynie pan Lucjan wraz z garstk\u0105 innych.
\n– Jeden z przygl\u0105daj\u0105cych si\u0119 nam zwr\u00f3ci\u0142 uwag\u0119 na mnie. Wiedzia\u0142em, \u017ce wybra\u0142 mnie, gdy\u017c zaraz potem poszed\u0142 do biura. Widocznie za\u0142atwia\u0142 jakie\u015b formalno\u015bci.<\/p>\n
Gdy wszystko ju\u017c by\u0142o dopi\u0119te na ostatni guzik, udali si\u0119 we dw\u00f3jk\u0119 w stron\u0119 miasta.
\n– Poszli\u015bmy do knajpy znajduj\u0105cej si\u0119 przy dzisiejszej ulicy Odrodzenia.
\nTam siedli przy stoliku. W milczeniu wpatrywali si\u0119 w siebie.
\n– Nagle Niemiec wsta\u0142 i przyni\u00f3s\u0142 dwa piwa. Du\u017ce dla siebie i ma\u0142e dla mnie. Pierwszy raz w \u017cyciu piwo pi\u0142em. Nie smakowa\u0142o mi, ale nie da\u0142em tego po sobie pozna\u0107.
\nPotem wyszli z lokalu, kieruj\u0105c si\u0119 w stron\u0119 bryczki.
\nNie mia\u0142 poj\u0119cia, gdzie zostanie wywieziony. Liczy\u0142, \u017ce by\u0107 mo\u017ce trafi w znane mu okolice. Przez my\u015bl przemkn\u0105\u0142 mu pomys\u0142 o ucieczce. Bardzo ucieszy\u0142 si\u0119, gdy zobaczy\u0142 jak bryczka skr\u0119ca, kieruj\u0105c si\u0119 do wyjazdu ze Szczytna w stron\u0119 Wielbarka. Rado\u015b\u0107 trwa\u0142a jednak kr\u00f3tko, zajechali tylko po c\u00f3rk\u0119 w\u0142a\u015bciciela ziemskiego, kt\u00f3ry odbiera\u0142 j\u0105 ze szko\u0142y, potem zawr\u00f3cili, jad\u0105c w nieznane panu Lucjanowi strony.<\/p>\n
CI\u0118\u017bKA PIERZYNA<\/p>\n
Wydawa\u0142o mu si\u0119, \u017ce jazda nie b\u0119dzie mia\u0142a ko\u0144ca. Wiedzia\u0142, w kt\u00f3rym kierunku znajduj\u0105 si\u0119 by\u0142e ziemie polskie, przez co mia\u0142 r\u00f3wnie\u017c \u015bwiadomo\u015b\u0107 tego, \u017ce ci\u0105gle si\u0119 od nich oddalaj\u0105. Gdy dojechali na miejsce okaza\u0142o si\u0119, \u017ce b\u0119dzie pracowa\u0142 w sporym gospodarstwie w Or\u017cynach.
\n– Sta\u0142a tam du\u017ca obora i jeszcze wi\u0119ksza stodo\u0142a, a sam w\u0142a\u015bciciel posiada\u0142 150 morg\u00f3w ziemi.
\nGospodarz pokaza\u0142 mu jego nowy pok\u00f3j, kt\u00f3ry znajdowa\u0142 si\u0119 w domu. Nie by\u0142 zbyt du\u017cy, ale wygl\u0105da\u0142 na ca\u0142kiem zadbany. Otrzyma\u0142 ciep\u0142y posi\u0142ek, jednak nie bardzo mia\u0142 na niego ochot\u0119. Jak m\u00f3wi, stres odebra\u0142 mu poczucie g\u0142odu. Zaraz po jedzeniu zosta\u0142 zawo\u0142any do pracy. By\u0142a ostra zima i w gospodarstwie zamarza\u0142a pompa t\u0142ocz\u0105ca wod\u0119 ze studni do budynk\u00f3w gospodarczych. Panu Lucjanowi wr\u0119czono dwa wiadra i pozosta\u0142\u0105 cz\u0119\u015b\u0107 dnia nosi\u0142 wod\u0119 ze studni do obory. P\u00f3\u017aniej przyszed\u0142 czas na pierwsz\u0105 noc w nowych warunkach.
\n– Dosta\u0142em olbrzymi\u0105 pierzyn\u0119 do przykrycia. Sporo wa\u017cy\u0142a, ale dobrze mi si\u0119 pod ni\u0105 spa\u0142o – wspomina.<\/p>\n
\u201eKOMM ESSEN\u201d<\/p>\n
Rano obudzi\u0142o go nag\u0142e wtargni\u0119cie do pokoju c\u00f3rki w\u0142a\u015bciciela, kt\u00f3ra w drzwiach powiedzia\u0142a: \u201ekomm essen\u201d, po czym odwr\u00f3ci\u0142a si\u0119 i wysz\u0142a. Jak przyznaje, niewiele mu to m\u00f3wi\u0142o.
\n– \u201eKomm\u201d to jeszcze si\u0119 domy\u015bla\u0142em co znaczy, ale \u201eessen\u201d – nie.
\nWyszed\u0142 nie\u015bmia\u0142o z pokoju, rozgl\u0105daj\u0105c si\u0119 ostro\u017cnie po korytarzu. Nikogo dooko\u0142a nie by\u0142o. Wr\u00f3ci\u0142 do swojego pokoju. Nied\u0142ugo potem rozpocz\u0105\u0142 si\u0119 kolejny dzie\u0144 pracy. Mia\u0142 zajmowa\u0107 si\u0119 ko\u0144mi. W gospodarstwie by\u0142o ich dziewi\u0119\u0107, a poniewa\u017c lubi\u0142 te zwierz\u0119ta, praca przy nich wydawa\u0142a si\u0119 ca\u0142kiem zno\u015bna. G\u0142\u00f3d jednak nie dawa\u0142 o sobie zapomnie\u0107.
\n– By\u0142em strasznie g\u0142odny. Znalaz\u0142em jak\u0105\u015b brukiew, nie wygl\u0105da\u0142a apetycznie, ale obra\u0142em j\u0105 i zjad\u0142em.
\nW porze popo\u0142udniowej ponownie us\u0142ysza\u0142 znane z rana zdanie \u201ekomm essen\u201d. Wybieg\u0142 szybko ze stodo\u0142y, ale ponownie nikogo nie widzia\u0142. Nie dawa\u0142o mu spokoju wykrzykiwane przez gospodarzy zdanie. Wieczorem spotka\u0142 si\u0119 z innym Polakiem pracuj\u0105cym w Or\u017cynach. Zacz\u0119li ze sob\u0105 rozmawia\u0107. Pan Lucjan skar\u017cy\u0142 si\u0119, m\u00f3wi\u0105c, \u017ce praca jest ci\u0119\u017cka, a dodatkowo gospodarze go g\u0142odz\u0105. Jego rozm\u00f3wca nie kry\u0142 tym faktem zdziwienia.
\n– Na jako\u015b\u0107 jedzenia narzeka\u0107 mo\u017cna, ale nigdy na ilo\u015b\u0107. A wo\u0142aj\u0105 ci\u0119 w og\u00f3le na posi\u0142ki? – zapyta\u0142.
\n– Ja ma\u0142o co rozumiem. Cz\u0119sto na mnie wo\u0142aj\u0105 \u201ekomm essen\u201d \u2013 odpowiedzia\u0142 pan Lucjan. W tym momencie Polak roze\u015bmia\u0142, si\u0119 t\u0142umacz\u0105c, \u017ce \u201ekomm essen\u201d znaczy dos\u0142ownie \u201echod\u017a … je\u015b\u0107\u201d.<\/p>\n
EPIZOD W ZGONIE<\/p>\n
W gospodarstwie w Or\u017cynach pracowa\u0142 do lipca 1943 roku. Wtedy to mimo \u017cniw, przeniesiony zosta\u0142 do prac przy rozbudowie umocnie\u0144 w okolicach miejscowo\u015bci Zgon. Jak wspomina w okresie, w kt\u00f3rym tam przebywa\u0142, pracowa\u0142o wraz z nim oko\u0142o 700 ludzi. Dosta\u0142 przydzia\u0142 do ma\u0142ego chlewika, w kt\u00f3rym pi\u0119tro wy\u017cej mieszkali esesmani. Pewnego razu s\u0142yszeli jak mi\u0119dzy sob\u0105 rozmawiali.
\n– Koledzy t\u0142umaczyli. Niemcy przechwalali si\u0119 mi\u0119dzy sob\u0105, opowiadali jakie straszne rzeczy robili na wschodzie, np. wrzucali dzieci do studni… Dzie\u0144 w Zgonie rozpoczyna\u0142 si\u0119 od zbi\u00f3rki na polu przy jeziorze. Nast\u0119pnie ludzie kierowani byli do prac. Pewnego razu rozkazano im nosi\u0107 cement. Jeden ze s\u0142abszych wi\u0119\u017ani\u00f3w potkn\u0105\u0142 si\u0119, nios\u0105c 40-kilogramowy worek, przewr\u00f3ci\u0142 si\u0119, wysypuj\u0105c zawarto\u015b\u0107 na ziemi\u0119.
\n– Dosta\u0142 za to dwadzie\u015bcia bat\u00f3w. Ju\u017c po sz\u00f3stym przesta\u0142 krzycze\u0107 i zemdla\u0142. Po ostatnim uderzeniu polano go wod\u0105 i kazano wr\u00f3ci\u0107 do pracy. W grudniu pan Lucjan powraca do swojego gospodarza w Or\u017cynach.<\/p>\n
EGZEKUCJA LEONA<\/p>\n
Przy \u017cniwach ju\u017c nie pom\u00f3g\u0142, ale w gospodarstwie ca\u0142y rok by\u0142o co\u015b do zrobienia. Z Or\u017cyn pami\u0119ta jeszcze spraw\u0119 Leona. By\u0142 rok 1941. Inny gospodarz zosta\u0142 powo\u0142any do wojska. W swoje miejsce mia\u0142 prawo otrzyma\u0107 pracownika, kt\u00f3rego zadaniem by\u0142o sprawowanie za niego opieki nad gospodarstwem. Wybra\u0142 w\u0142a\u015bnie Leona. Nie pami\u0119ta jego nazwiska, wie jedynie, \u017ce pochodzi\u0142 z okolic \u0141om\u017cy.
\n– Nie by\u0142a to du\u017ca gospodarka. Leon zajmowa\u0142 si\u0119 ni\u0105 kilka lat. Jednak pewnego razu, pij\u0105c piwo z miejscowym \u017candarmem, zeszli na niebezpieczny temat. \u017bandarm zacz\u0105\u0142 go podpytywa\u0107 m\u00f3wi\u0105c, \u017ce on to ma dobrze, bo Niemiec mu zostawi\u0142 swoje gospodarstwo, \u017con\u0119 i c\u00f3rk\u0119, wi\u0119c na pewno si\u0119 nie nudzi. Leon wcale nie zaprzecza\u0142, a nawet zacz\u0105\u0142 podawa\u0107 pikantne szczeg\u00f3\u0142y.
\n\u017bandarm zg\u0142osi\u0142 ca\u0142\u0105 spraw\u0119 w\u0142adzom. Bardzo szybko Leon zosta\u0142 aresztowany. Mniej wi\u0119cej po dw\u00f3ch miesi\u0105cach og\u0142oszono zbi\u00f3rk\u0119 wi\u0119\u017ani\u00f3w przebywaj\u0105cych w Or\u017cynach i pobliskich miejscowo\u015bciach. Gdy wszyscy byli ju\u017c obecni, na ci\u0119\u017car\u00f3wce przywieziono Leona.
\n– Wida\u0107, \u017ce by\u0142 strasznie wym\u0119czony. Postawili go na samochodzie na krzese\u0142ku. Nie mia\u0142 si\u0142y sam sta\u0107, podtrzymywali go po bokach dwaj Niemcy. Nast\u0119pnie przywi\u0105zano lin\u0119 do ga\u0142\u0119zi sosny. Jeden z Niemc\u00f3w wyg\u0142osi\u0142 mow\u0119, potem samoch\u00f3d ruszy\u0142, Leon nawet nie drgn\u0105\u0142, jego cia\u0142o zwisa\u0142o bezw\u0142adnie.
\n<\/p>\n
DALSZE LOSY<\/p>\n
Po wojnie pan Lucjan nie interesowa\u0142 si\u0119 losami swoich gospodarzy z Or\u017cyn. Dopiero w po\u0142owie lat siedemdziesi\u0105tych nawi\u0105za\u0142 kontakt z najstarsz\u0105 c\u00f3rk\u0105 Erik\u0105. – Potrzebowa\u0142em za\u015bwiadczenia o tym, \u017ce pracowa\u0142em przymusowo w czasie wojny. Od ludzi w Or\u017cynach dosta\u0142em jej aktualny adres zamieszkania. Napisa\u0142em list, a jakie\u015b dwa tygodnie p\u00f3\u017aniej dosta\u0142em odpowied\u017a wraz z potrzebnym mi za\u015bwiadczeniem.
\nJak si\u0119 dowiedzia\u0142, gospodarz w czasie wojny zosta\u0142 zabrany przez Rosjan i zagin\u0105\u0142 bez wie\u015bci. Dzieci wr\u00f3ci\u0142y na star\u0105 gospodark\u0119 w Or\u017cynach, jednak nie poradzi\u0142y sobie z jej prowadzeniem i w latach siedemdziesi\u0105tych wyjecha\u0142y do Niemiec.
\n– Wys\u0142ali\u015bmy sobie jeszcze kiedy\u015b \u017cyczenia \u015bwi\u0105teczne. P\u00f3\u017aniej kontakt si\u0119 urwa\u0142. Wiem, \u017ce Erika i jeden z syn\u00f3w ju\u017c nie \u017cyj\u0105.
\nDzi\u015b gospodarstwo, w kt\u00f3rym pracowa\u0142 pan Lucjan, nale\u017cy do gospodarza mieszkaj\u0105cego w Mi\u0119tkich.<\/p>\n
\u201eWYZWOLENIE\u201d<\/p>\n
Czas pracy w Or\u017cynach dobiega\u0142 ko\u0144ca. W styczniu 1945 roku rodzina gospodarzy, u kt\u00f3rych pracowa\u0142 pan Lucjan, postanowi\u0142a ucieka\u0107 do Jeleniowa, do swojego kuzyna. Kierunek ucieczki nie bardzo odpowiada\u0142 panu Lucjanowi. Uda\u0142o mu si\u0119 jednak nam\u00f3wi\u0107 gospodarza, aby ten pozwoli\u0142 mu wr\u00f3ci\u0107 do gospodarstwa napoi\u0107 byd\u0142o. Ten zgodzi\u0142 si\u0119, zastrzegaj\u0105c jednak, \u017ce zaraz po wykonaniu zadania ma wr\u00f3ci\u0107 do Jeleniowa. Pan Lucjan nie zamierza\u0142 jednak tego robi\u0107. Gdy dotar\u0142 na miejsce, w Or\u017cynach pozostali jedynie nieliczni starzy ludzie. Wr\u00f3ci\u0142 do domu swoich gospodarzy i postanowi\u0142 sp\u0119dzi\u0107 tam noc.
\n– Nie wiem, kt\u00f3ra by\u0142a godzina. Us\u0142ysza\u0142em jakie\u015b ha\u0142asy, pojedyncze strza\u0142y. To byli Rosjanie. Oni szukali Niemc\u00f3w. Gdy powiedzia\u0142em, \u017ce jestem Polakiem, zostawili mnie.
\nJeszcze tej samej nocy postanowi\u0142 dotrze\u0107 do Szczytna.
\nOd Or\u017cyn do Szczytna jecha\u0142 na sze\u015bciu rowerach, kt\u00f3rych sporo le\u017ca\u0142o na poboczach drogi, a doszed\u0142… piechot\u0105. Za ka\u017cdym razem, gdy spotka\u0142 Rosjanina musia\u0142 odda\u0107 mu posiadany bicykl. Gdy w ko\u0144cu dotar\u0142 do celu, chcia\u0142 dalej kierowa\u0107 si\u0119 w stron\u0119 swoich rodzinnych ziem, czyli okolic Makowa Mazowieckiego. – W Szczytnie jednak zosta\u0142em wraz z innymi z\u0142apanymi Polakami skierowany do Korpel, gdzie znajdowa\u0142o si\u0119 biuro. Tam nas przes\u0142uchano, ale szybko wypuszczono. Uda\u0142em si\u0119 w dalsz\u0105 podr\u00f3\u017c. Tym razem mia\u0142em ju\u017c towarzystwo. Szed\u0142em razem z napotkan\u0105 ukrai\u0144sk\u0105 rodzin\u0105.<\/p>\n
DO DOMU NIE DOTAR\u0141EM<\/p>\n
W okolicach Nowin spotkali jad\u0105cego na rowerze \u017co\u0142nierza radzieckiego. Po chwili rozmowy, w momencie, gdy chcieli si\u0119 ju\u017c z nim \u017cegna\u0107 ten nakaza\u0142 im, aby udali si\u0119 za nim. Dla potwierdzenia tego, \u017ce nie chce s\u0142ucha\u0107 \u017cadnych s\u0142\u00f3w sprzeciwu zdj\u0105\u0142 z ramienia karabin i prze\u0142adowa\u0142 go. Okaza\u0142o si\u0119, \u017ce w Nowinach zosta\u0142 utworzony punkt, gdzie gromadzone by\u0142o byd\u0142o pozostawione przez uciekaj\u0105cych Niemc\u00f3w.
\n– By\u0142o ju\u017c tam sporo ludzi, kt\u00f3rych sp\u0119dzono, aby zaj\u0119li si\u0119 inwentarzem.
\nOn sam mia\u0142 zaj\u0105\u0107 si\u0119 dowozem siana.
\n– Dosta\u0142em takie du\u017ce sanie, w kt\u00f3re zaprz\u0119gni\u0119te by\u0142y dwa konie. Mia\u0142em je\u017adzi\u0107 w okolice jeziora saskiego, gdzie znaleziono du\u017ce zapasy siana i przywozi\u0107 je do Nowin. Po sze\u015bciu kursach nast\u0119powa\u0142a zmiana i zast\u0119powa\u0142 mnie kolejny na li\u015bcie. Niestety, gorzej sprawa wygl\u0105da\u0142a z wod\u0105. Nale\u017cy pami\u0119ta\u0107, \u017ce wi\u0119kszo\u015b\u0107 \u017ar\u00f3de\u0142 by\u0142a zamarzni\u0119ta. Krowy zacz\u0119\u0142y zdycha\u0107. Zwo\u0142ano zebranie, na kt\u00f3rym miano zdecydowa\u0107 co zrobi\u0107 z pad\u0142ymi zwierz\u0119tami. Uznano, \u017ce najlepiej b\u0119dzie zdj\u0105\u0107 z nich sk\u00f3ry, a resztki zaci\u0105gn\u0105\u0107 ko\u0144mi do pobliskiego lasu.
\n– Mi\u0119dzy drzewami wala\u0142y si\u0119 dziesi\u0105tki szcz\u0105tek pad\u0142ych zwierz\u0105t. Mi\u0119sa mieli\u015bmy pod dostatkiem, brakowa\u0142o za to chleba.<\/p>\n
WIELBARK<\/p>\n
Po mniej wi\u0119cej tygodniu skierowany zosta\u0142 do prac przy lotnisku w Szymanach. Ci\u0119\u017car\u00f3wka, kt\u00f3r\u0105 jechali na lotnisko, b\u0119d\u0105c ju\u017c tu\u017c pod Szymanami nagle zawr\u00f3ci\u0142a i zawioz\u0142a wszystkich do Wielbarka.
\n– Trafili\u015bmy tam do obozu, gdzie nas zrewidowano.
\nZabrano im wszystkie rzeczy, kt\u00f3re mieli przy sobie. Zostali umieszczeni w wielkim baraku. Jak wspomina pan Lucjan, mog\u0142o tam by\u0107 oko\u0142o 500 os\u00f3b. Przebywa\u0142 tam oko\u0142o tygodnia. Szanse na ucieczk\u0119 by\u0142y niewielkie.
\n– Mnie si\u0119 trafi\u0142o miejsce przy samym wyj\u015bciu. Mia\u0142em wi\u0119cej \u015bwie\u017cego powietrza. G\u0142\u0119biej by\u0142o gorzej.
\nStamt\u0105d prowadzani byli do budynku przy ulicy Kopernika, gdzie rezydowa\u0142o NKWD, na przes\u0142uchania. Przysz\u0142a kolej tak\u017ce i na pana Lucjana.
\nMa\u0142y \u017co\u0142nierz z wielkim karabinem zaprowadzi\u0142 go do pokoju, w kt\u00f3rym siedzia\u0142a trzyosobowa komisja. Przes\u0142uchanie trwa\u0142o dosy\u0107 d\u0142ugo.
\n– Pytano mnie, dlaczego pracowa\u0142em dla Niemca, zamiast i\u015b\u0107 do partyzantki.
\nW ko\u0144cu, po ostrzejszej wymianie zda\u0144, uda\u0142o si\u0119 mu uzyska\u0107 przepustk\u0119.
\n– Enkawudzista wzi\u0105\u0142 kawa\u0142ek gazety i napisa\u0142 po rosyjsku: Przepu\u015bci\u0107.
\nPocz\u0105tkowa rado\u015b\u0107 nie trwa\u0142a d\u0142ugo. Taka przepustka nie znaczy\u0142a praktycznie nic. Pierwszy napotkany Rosjanin zgni\u00f3t\u0142 j\u0105 i kaza\u0142 zawraca\u0107 do obozu. Pan Lucjan mia\u0142 jednak szcz\u0119\u015bcie. W momencie, gdy doprowadzony zosta\u0142 do obozu, trwa\u0142 tam handel. Ludzie zajmuj\u0105cy si\u0119 w Nowinach byd\u0142em potrzebowali wi\u0119cej os\u00f3b do pracy, w zamian oferowali stra\u017cnikom alkohol. Pan Lucjan ponownie trafi\u0142 do tej miejscowo\u015bci.
\n– Po mniej wi\u0119cej tygodniu Rosjanie pop\u0119dzili byd\u0142o, a ludzi zapakowali i przywie\u017ali do Szczytna. Tu trafi\u0142em do pracy przy za\u0142adunku transport\u00f3w z dobrami, kt\u00f3re jecha\u0142y p\u00f3\u017aniej do ZSRR.<\/p>\n
KOLEJ ALBO MILICJA<\/p>\n
\u0141adowali wszystko, poczynaj\u0105c od licznik\u00f3w na wod\u0119 poprzez pianina i inne sprz\u0119ty. Wszystko dok\u0142adnie by\u0142o pakowane w skrzynki, kt\u00f3re sami zbijali. Wraz z up\u0142ywem czasu relacje mi\u0119dzy pracownikami a pilnuj\u0105cymi ich stra\u017cnikami znacznie si\u0119 poprawi\u0142y.
\n– Zacz\u0119li\u015bmy handlowa\u0107 z Rosjanami. Nasz\u0105 walut\u0105 by\u0142 bimber, kt\u00f3ry sami p\u0119dzili\u015bmy.
\nW ten spos\u00f3b udawa\u0142o im si\u0119 kupi\u0107 wiele d\u00f3br. Mieli mo\u017cliwo\u015b\u0107 zdobycia \u017cywno\u015bci, odzie\u017cy, a nawet lekarstw.
\n– Po pewnym czasie zacz\u0119to rozpowszechnia\u0107 informacje o tym, \u017ce poszukiwani s\u0105 ludzie do pracy. Rosjanie nie stawiali przeszk\u00f3d, jak kto\u015b sobie znalaz\u0142 prac\u0119, pozwalano mu odej\u015b\u0107. Okaza\u0142o si\u0119 jednak, \u017ce poszukiwani s\u0105 jedynie kandydaci do pracy na kolei i w milicji. Ja wybra\u0142em kolej.<\/p>\n
POCZ\u0104TKI NA KOLEI<\/p>\n
Swoj\u0105 karier\u0119 na kolei pan Lucjan rozpoczyna\u0142 od pracy zwrotniczego najpierw w Szczytnie, a p\u00f3\u017aniej w Wielbarku. Szybkie awanse na kolejne stanowiska zawdzi\u0119cza\u0142 uko\u0144czeniu przed wojn\u0105 szko\u0142y.
\n– W tym okresie potrzebowano ludzi do pracy na ka\u017cdym stanowisku. Niekt\u00f3rzy umieli si\u0119 jedynie podpisa\u0107. Ja mia\u0142em o wiele \u0142atwiej Po uko\u0144czeniu odpowiednich kurs\u00f3w i szkole\u0144 zostawa\u0142 kolejno starszym zwrotniczym, nastawniczym, dy\u017curnym ruchu a na pocz\u0105tku lat 50. zawiadowc\u0105 stacji. – Praca na kolei by\u0142a ci\u0119\u017cka. Na pocz\u0105tku wygl\u0105da\u0142o to tak, \u017ce pracowa\u0142o si\u0119 szesna\u015bcie godzin, potem tyle samo odpoczynku i zn\u00f3w na szesna\u015bcie godzin do pracy. Cz\u0142owiek jednak by\u0142 zadowolony, nie mia\u0142 ju\u017c nad sob\u0105 kata, czu\u0142o si\u0119 wolno\u015b\u0107.<\/p>\n
WIELBARK TU\u017b PO WOJNIE<\/p>\n
– Gdy przyby\u0142em do Wielbarka, miasto wydawa\u0142o si\u0119 praktycznie wyludnione, miejscowo\u015b\u0107 zosta\u0142a ograbiona, szyby powybijane, du\u017ce sterty gruzu le\u017ca\u0142y przy ulicach. Ludzie m\u00f3wili, \u017ce nie wiadomo, czy to b\u0119d\u0105 nasze ziemie, wi\u0119c ka\u017cdy szabrowa\u0142 ile si\u0119 da\u0142o.
\nPoniemiecka infrastruktura kolejowa zosta\u0142a ca\u0142kowicie zniszczona. Tor prowadz\u0105cy do Nidzicy rozorano.
\nPoniewa\u017c budynek stacyjny le\u017ca\u0142 w gruzach, stacj\u0119 zorganizowano w domu przy dzisiejszej ulicy Czarnieckiego 21.
\nPrzed budynkiem znajdowa\u0142a si\u0119 ogromna, drewniana rampa kolejowa.
\n– Z jednej jej strony le\u017ca\u0142y tory o normalnej szeroko\u015bci, z drugiej szyny by\u0142y dostosowane do poci\u0105g\u00f3w o szerokim rozstawie osi. Ten tor ci\u0105gn\u0105\u0142 si\u0119 w stron\u0119 Ostro\u0142\u0119ki.
\nNa drewnianej rampie dokonywano prze\u0142adunk\u00f3w d\u00f3br zrabowanych w okolicy do poci\u0105g\u00f3w jad\u0105cych w kierunku granicy z ZSRR.
\n– W bardzo kr\u00f3tkim czasie po przej\u0119ciu stacji w r\u0119ce polskie tor zosta\u0142 z powrotem przebudowany na potrzeby poci\u0105g\u00f3w normalnotorowych.
\nNa parterze budynku stacji swoj\u0105 siedzib\u0119 mia\u0142 dy\u017curny ruchu i oko\u0142o trzydziestoosobowy oddzia\u0142 sokist\u00f3w, pi\u0119tro wy\u017cej znajdowa\u0142a si\u0119 poczekalnia. Zniszczona wie\u017ca ci\u015bnie\u0144 uniemo\u017cliwia\u0142a wodowanie parowoz\u00f3w. Problem ten rozwi\u0105zano w dosy\u0107 prosty spos\u00f3b.
\n– Do dzi\u015b przy mo\u015bcie nad rzek\u0105 znajduje si\u0119 delikatny pag\u00f3rek. Tam by\u0142 posterunek z pompami i z \u017curawiem. W\u0119\u017ce z jednej strony zanurzone w rzeczce, z drugiej w parowozie pompowa\u0142y wod\u0119 dzi\u0119ki pracy pot\u0119\u017cnych silnik\u00f3w dieslowskich.
\n<\/p>\n
NIEMIECKIE PIWO<\/p>\n
Ze zniszczonym budynkiem stacyjnym w Wielbarku wi\u0105\u017ce si\u0119 ciekawa anegdota. Jeszcze w czasie wojny, gdy funkcjonowa\u0142 on w miar\u0119 normalnie znajdowa\u0142y si\u0119 w nim kasy, poczekalnie a tak\u017ce bufet. Po wojnie budynku nie uda\u0142o si\u0119 odremontowa\u0107. Jego pozosta\u0142o\u015bci przykryte zosta\u0142y cienk\u0105 warstw\u0105 ziemi. Pewnego razu do pana Lucjana zg\u0142osili si\u0119 ludzie pracuj\u0105cy w s\u0142u\u017cbie drogowej kolei.
\n– Poszukiwali cegie\u0142. Pokaza\u0142em im miejsce, gdzie znajdowa\u0142y si\u0119 piwnice i fundamenty zasypanego budynku stacyjnego.
\nRobotnicy pocz\u0105tkowo z niedowierzaniem zacz\u0119li kopa\u0107. Bardzo szybko dobrn\u0119li do praktycznie nietkni\u0119tych cegie\u0142. Jak si\u0119 okaza\u0142o, budulec znajdowa\u0142 si\u0119 w bardzo dobrym stanie.
\n– Ceg\u0142y wygl\u0105da\u0142y na nowe. Robotnicy znale\u017ali r\u00f3wnie\u017c co\u015b jeszcze. Z wielkim trudem wyci\u0105gn\u0119li dwie albo trzy beczki poniemieckiego piwa. Prawdopodobnie dokopali si\u0119 do piwnic bufetu, kt\u00f3ry tu kiedy\u015b dzia\u0142a\u0142. Piwo by\u0142o dobre. Chyba ze dwa dni trwa\u0142a impreza.<\/p>\n
DY\u017bURNY RUCHU<\/p>\n
Po uko\u0144czeniu kursu dy\u017curnych ruchu, skierowany zosta\u0142 na rok do Nidzicy.
\n– Tam pozna\u0142em co to praca na kolei. Wielbark by\u0142 ma\u0142\u0105 stacyjk\u0105, raptem trzy tory, na kt\u00f3rych przyjmowano poci\u0105gi, w Nidzicy takich tor\u00f3w by\u0142o siedem. Praca w Nidzicy wi\u0105za\u0142a si\u0119 dodatkowo z uci\u0105\u017cliwymi dojazdami. Szybko jednak powr\u00f3ci\u0142 do Wielbarka. Rado\u015b\u0107 niestety nie trwa\u0142a d\u0142ugo. Zosta\u0142 wyznaczony jako zawiadowca stacji do S\u0105top \u2013 Samulewa.
\n– Nie chcia\u0142em si\u0119 tam przenosi\u0107. Przekonywa\u0142em swojego zwierzchnika, \u017ce \u017cona si\u0119 ze mn\u0105 rozejdzie je\u015bli b\u0119dziemy musieli wyjecha\u0107 z Wielbarka. Uda\u0142o si\u0119.
\nPrzeniesiony zosta\u0142 do pracy w Szymanach.
\n– By\u0142o blisko, a pracowa\u0142o si\u0119 tam dosy\u0107 dobrze. Cz\u0119sto odprawiali\u015bmy transporty wojskowe, a wojsko to wiadomo – dyscyplina i porz\u0105dek.<\/p>\n
JAK TRWOGA TO DO BOGA<\/p>\n
Po oko\u0142o czteroletnim pobycie w Szymanach powr\u00f3ci\u0142 do pracy jako zawiadowca stacji w Wielbarku. W latach sze\u015b\u0107dziesi\u0105tych przez miejscowo\u015b\u0107 cz\u0119sto przeje\u017cd\u017ca\u0142y wagony budowane dla ZSRR w NRD. Pewnego razu w jednym z nich zagrza\u0142a si\u0119 o\u015b. Wagon nale\u017ca\u0142o odczepi\u0107 i dokona\u0107 nale\u017cytych napraw. – By\u0142 to wagon przystosowany do jazdy w ZSRR. Zamiast zderzak\u00f3w mia\u0142 tzw. autoszczep, co\u015b takiego jak w tramwaju.
\nJednym s\u0142owem nie mo\u017cna go by\u0142o pod\u0142\u0105czy\u0107 do pierwszego lepszego sk\u0142adu, lecz nale\u017ca\u0142o czeka\u0107, a\u017c b\u0119dzie jecha\u0142 kolejny transport wagon\u00f3w posiadaj\u0105cych identyczny system \u0142\u0105czenia. Po kilkudziesi\u0119ciu dniach przeje\u017cd\u017ca\u0142 poci\u0105g, do kt\u00f3rego mieli pod\u0142\u0105czy\u0107 feralny wagon. Mimo licznych pr\u00f3b nie uda\u0142o si\u0119. W ko\u0144cu wagon sp\u0119dzi\u0142 w Wielbarku kilka miesi\u0119cy.
\n– Pewnego dnia zauwa\u017cy\u0142em, \u017ce wagon znikn\u0105\u0142.
\nOkaza\u0142o si\u0119, \u017ce zosta\u0142 pod\u0142\u0105czony do sk\u0142adu, kt\u00f3ry przeje\u017cd\u017ca\u0142 przez Wielbark noc\u0105.
\n– Sta\u0142o si\u0119 tak dzi\u0119ki \u00f3wczesnemu proboszczowi Ryszardowi Domagale. W czasie okupacji by\u0142 pomocnikiem maszynisty. Jak si\u0119 okaza\u0142o takie wagony nale\u017ca\u0142o \u0142\u0105czy\u0107 na prostym torze, a nie na \u0142uku jak robili\u015bmy to my. Ksi\u0105dz skwitowa\u0142 to: – Mszy to \u017caden by nie odprawi\u0142, a ja wagony szczepiam.<\/p>\n
CHLOREM ODDYCHA SI\u0118 RAZ<\/p>\n
Przez Wielbark przeje\u017cd\u017ca\u0142o wiele niebezpiecznych transport\u00f3w wioz\u0105cych chemikalia, np. chlor. Pewnego razu taki sk\u0142ad zatrzyma\u0142 si\u0119 na jaki\u015b czas na bocznicy. – By\u0142 to sk\u0142ad z Gda\u0144ska do Bia\u0142egostoku. Gdy przechodzi\u0142em wzd\u0142u\u017c wagon\u00f3w zauwa\u017cy\u0142em, \u017ce jeden z zawor\u00f3w nie jest szczelny. Kropla za kropl\u0105 z wagonu uchodzi\u0142 chlor.
\n– Jest to silnie truj\u0105cy pierwiastek. Mia\u0142em \u015bwiadomo\u015b\u0107, \u017ce chlorem oddycha si\u0119 raz, ale na otwartej przestrzeni, przy stosunkowo niewielkim wycieku, nic mi si\u0119 nie sta\u0142o.
\nWiedzia\u0142, \u017ce w takiej sytuacji trzeba by\u0142o wezwa\u0107 specjaln\u0105 ekip\u0119, kt\u00f3ra zneutralizowa\u0142aby \u0142adunek. Pobieg\u0142 szybko do kierownika poci\u0105gu, aby powiedzie\u0107 mu co si\u0119 dzieje
\n– Ten spokojnie odpowiedzia\u0142, \u017ce to nic takiego. Wzi\u0105\u0142 do r\u0119ki du\u017cy m\u0142ot i z ca\u0142ej si\u0142y waln\u0105\u0142 w zaw\u00f3r. Przesta\u0142o ciec, semafor za jaki\u015b czas si\u0119 podni\u00f3s\u0142 i poci\u0105g odjecha\u0142.<\/p>\n
OD INSTRUKTORA DO KONTROLERA<\/p>\n
Po okresie pracy w Wielbarku, pan Lucjan zosta\u0142 wyznaczony do pracy jako instruktor. Je\u017adzi\u0142 wtedy po ca\u0142ym wojew\u00f3dztwie, prowadz\u0105c kursy dla chc\u0105cych dokszta\u0142ci\u0107 si\u0119 kolejarzy.
\n– W pewnym okresie uczy\u0142em chyba z 700 os\u00f3b.
\nPraca na tym stanowisku nie trwa\u0142a d\u0142ugo. Po oko\u0142o trzech latach zosta\u0142 kontrolerem. Obszar, na jakim dzia\u0142a\u0142, rozci\u0105ga\u0142 si\u0119 od Nasielska przez Dzia\u0142dowo do Olsztyna, od Nidzicy do Szczytna i od Czerwonki a\u017c po E\u0142k.
\n– Lubi\u0142em t\u0119 prac\u0119. Samemu si\u0119 ustala\u0142o co i gdzie chce si\u0119 skontrolowa\u0107. Z tego okresu pami\u0119tam najwi\u0119cej. Cz\u0142owiek spotyka\u0142 si\u0119 z wieloma lud\u017ami, rozmawia\u0142, poznawa\u0142 ich problemy.<\/p>\n
KONTROLA W BISKUPCU<\/p>\n
Pewnego razu pan Lucjan wybra\u0142 si\u0119 na kontrol\u0119 do Biskupca i Mr\u0105gowa. Poszed\u0142 na nastawni\u0119 w Biskupcu. Pracowa\u0142a tam kobieta mieszkaj\u0105ca w Targowskiej Woli. Nie spieszy\u0142 si\u0119 zbytnio, gdy\u017c autobus odje\u017cd\u017caj\u0105cy do Mr\u0105gowa mia\u0142 dopiero za kilka godzin.
\n– By\u0142 ju\u017c wiecz\u00f3r. Zgodnie z nakazem, wszystkie zb\u0119dne \u015bwiat\u0142a na nastawni by\u0142y wygaszone, siad\u0142em przy stoliku, na kt\u00f3rym \u015bwieci\u0142a si\u0119 nocna lampka i zacz\u0105\u0142em przegl\u0105da\u0107 ksi\u0119g\u0119 rejestrow\u0105.
\nWszystko by\u0142o w porz\u0105dku, zreszt\u0105, jak m\u00f3wi, szuka\u0142 powa\u017cnych przewinie\u0144, nigdy nie czepiaj\u0105c si\u0119 byle czego.
\n– W pewnym momencie us\u0142ysza\u0142em dziwny ha\u0142as, co\u015b jakby si\u0119 za mn\u0105 poruszy\u0142o. Obejrza\u0142em si\u0119, ale nic nie widzia\u0142em.
\nPo pewnym czasie sytuacja si\u0119 powt\u00f3rzy\u0142a. Tym razem pan Lucjan wsta\u0142, podszed\u0142 do skrzyni, w kt\u00f3rej trzymano w\u0119giel i odchyli\u0142 wieko.
\n– Na kilka sekund mnie zamurowa\u0142o. Zobaczy\u0142em ma\u0142ego ch\u0142opca le\u017c\u0105cego na w\u0119glu.<\/p>\n
ODKRY\u0141EM BIED\u0118<\/p>\n
Spojrza\u0142 na kobiet\u0119 pracuj\u0105c\u0105 na nastawni, ta sta\u0142a nieruchomo, przestraszona.
\n– To by\u0142o niedopuszczalne, aby do budynku zabiera\u0107 ze sob\u0105 dziecko. Za co\u015b takiego straci\u0142aby prac\u0119.
\nSzybko przemy\u015bla\u0142 ca\u0142\u0105 sytuacj\u0119. Nie chc\u0105c straszy\u0107 ch\u0142opca, wr\u0119czy\u0142 mu cukierki, kt\u00f3rych gar\u015b\u0107 zawsze nosi\u0142 przy sobie. Pan Lucjan w tym okresie pali\u0142 du\u017ce ilo\u015bci papieros\u00f3w, po kt\u00f3rych lubi\u0142 poprawi\u0107 sobie smak w ustach ss\u0105c cukierki.
\n– Ch\u0142opcu, gdy otrzyma\u0142 ca\u0142\u0105 gar\u015b\u0107 \u0142akoci, a\u017c si\u0119 oczy za\u015bwieci\u0142y. M\u00f3wi\u0142, \u017ce s\u0105 pyszne, a to by\u0142y zwyk\u0142e cukierki.
\nJak si\u0119 dowiedzia\u0142, kobieta mia\u0142a jeszcze siedmioletni\u0105 dziewczynk\u0119, kt\u00f3ra opiekowa\u0142a si\u0119 w domu najm\u0142odszym dzieckiem. Za\u015b trzyletniego syna, najwi\u0119kszego \u0142obuziaka, bra\u0142a ze sob\u0105 do pracy, obawiaj\u0105c si\u0119, \u017ce c\u00f3rka nie poradzi sobie z dwojgiem dzieci.
\n– Przecie\u017c ona nie wzi\u0119\u0142a dziecka dla rozrywki, tylko nie mia\u0142a go z kim zostawi\u0107. Odkry\u0142em bied\u0119. Zastanawia\u0142em si\u0119 przez chwil\u0119, co z ca\u0142\u0105 spraw\u0105 dalej zrobi\u0107.
\nZna\u0142 \u00f3wczesnego zawiadowc\u0119 stacji w Biskupcu, oficera wojska.
\n– Wiedzia\u0142em jaki jest z charakteru. Domy\u015bla\u0142em si\u0119, \u017ce jak tylko si\u0119 dowie o ca\u0142ym zdarzeniu zwolni kobiet\u0119 z pracy. Postanowi\u0142em nie informowa\u0107 o tym nikogo.
\nZawiadowca z Biskupca do ko\u0144ca swojej s\u0142u\u017cby nie dowiedzia\u0142 si\u0119 o tym zaj\u015bciu.
\nG\u0142\u00f3wny sprawca ca\u0142ego zamieszania jeszcze d\u0142ugo dopytywa\u0142 si\u0119, kiedy znowu przyjedzie wujek, kt\u00f3ry tak hojnie obdarowa\u0142 go cukierkami.<\/p>\n
POCI\u0104G SPECJALNY<\/p>\n
Zdarzenie to mia\u0142o miejsce w latach siedemdziesi\u0105tych. B\u0119d\u0105c w Dzia\u0142dowie, pan Lucjan otrzyma\u0142 piln\u0105 informacj\u0119, \u017ce od strony Warszawy nadje\u017cd\u017ca poci\u0105g specjalny. Wydano te\u017c polecenie, \u017ce ma do niego wsi\u0105\u015b\u0107.
\n– Dopiero jak wsiad\u0142em dowiedzia\u0142em si\u0119, \u017ce poci\u0105giem podr\u00f3\u017cuj\u0105 wa\u017cne persony: przyw\u00f3dca Rumunii Nicolae Ceausescu i premier Polski Piotr Jaroszewicz.
\nSk\u0142ad zestawiony by\u0142: z parowozu, salonki, w kt\u00f3rej przebywali pracownicy zapasowi PKP, tacy jak maszyni\u015bci czy \u0142\u0105czno\u015bciowcy, wagonu ochrony, salonki Ceausescu, salonki Jaroszewicza, bufetu oraz wagonu zbrojeniowego, gdzie znajdowa\u0142a si\u0119 bro\u0144 i amunicja. Taki poci\u0105g mia\u0142 wyznaczone czasy przejazdu oraz przybycia do stacji docelowej. \u015arednia pr\u0119dko\u015b\u0107 wynosi\u0142a zaledwie 40 km\/h.
\n– Warszawscy kolejarze zawsze pozwalali sobie na wi\u0119cej i nie stosowali si\u0119 \u015bci\u015ble do przepis\u00f3w. Okaza\u0142o si\u0119, \u017ce jechali szybciej ni\u017c powinni, dlatego my, by dotrze\u0107 do G\u0105g\u0142awek czasowo musieli\u015bmy jecha\u0107 bardzo wolno. W niekt\u00f3rych momentach z poci\u0105gu mo\u017cna by\u0142o wyskoczy\u0107 i wskoczy\u0107 do niego ponownie. Dzi\u0119ki temu mieli du\u017co wolnego czasu, kt\u00f3ry sp\u0119dzali g\u0142\u00f3wnie na grach w karty.<\/p>\n
PYSZNY SALCESON<\/p>\n
W czasie jazdy do salonki, gdzie przebywali pracownicy PKP, wszed\u0142 oficer ochrony i zaprosi\u0142 wszystkich do bufetu na kolacj\u0119. \u017beby do niego dotrze\u0107, musieli przej\u015b\u0107 przez ca\u0142y sk\u0142ad.
\n– Najwi\u0119ksze wra\u017cenie zrobi\u0142y na mnie dywany w salonkach, kt\u00f3rymi jechali oficjele. Mia\u0142y strasznie d\u0142ugie w\u0142osie i by\u0142y bardzo mi\u0119kkie. Nigdy u nikogo w domu takich nie widzia\u0142em.
\nJak opowiada pan Lucjan, konstrukcyjnie wagony wygl\u0105da\u0142y tak samo jak i inne. Tak\u017ce by\u0142y podzielone na przedzia\u0142y, r\u00f3\u017cni\u0142y si\u0119 jednak, i to bardzo, komfortowym wyko\u0144czeniem.
\n– Jak przechodzi\u0142em przez salonk\u0119 Ceausescu mign\u0119\u0142a mi gdzie\u015b jego posta\u0107, widoczna mi\u0119dzy niedoci\u0105gni\u0119tymi zas\u0142onami.
\nGdy doszli do bufetu, wszyscy siedli przy sporych rozmiar\u00f3w stole.
\n– Czekali\u015bmy jakie specja\u0142y nam podadz\u0105. Kelner po pewnym czasie przyni\u00f3s\u0142 kaszank\u0119 i salceson. Do picia mieli\u015bmy albo kaw\u0119 zbo\u017cow\u0105, albo herbat\u0119. Dzi\u015b mo\u017ce si\u0119 wydawa\u0107, \u017ce nie by\u0142o to nic specjalnego. Wtedy ci\u0119\u017cko by\u0142o dosta\u0107 wyroby z mi\u0119sa. R\u00f3wnie\u017c jako\u015b\u0107 i smak nie mia\u0142y por\u00f3wnania z tymi, kt\u00f3re mo\u017cna by\u0142o dosta\u0107 w sklepach.<\/p>\n
G\u0104G\u0141AWKI<\/p>\n
Po obfitej kolacji, z kt\u00f3rej niekt\u00f3rzy wzi\u0119li prowiant na dalsz\u0105 cz\u0119\u015b\u0107 wycieczki, udali si\u0119 ponownie do swojej salonki. Czas mija\u0142 powoli. Poci\u0105g wl\u00f3k\u0142 si\u0119 niemi\u0142osiernie wolno. W ko\u0144cu po kilku godzinach dojechali do G\u0105g\u0142awek. Pogoda by\u0142a marna, by\u0142o zimno, pada\u0142a g\u0119sta m\u017cawka a nag\u0142e podmuchy wiatru wywo\u0142ywa\u0142y g\u0142o\u015bny szelest pobliskich drzew. Nikomu si\u0119 nie spieszy\u0142o, aby wysiada\u0107. Na stacji sta\u0142a ma\u0142a grupka oficjeli ubranych w garnitury i p\u0142aszcze, chroni\u0105ca si\u0119 przed uderzaj\u0105cymi ich falami kropel deszczu.
\nW poci\u0105gu zapanowa\u0142a konsternacja. Okaza\u0142o si\u0119 bowiem, \u017ce zbyt ma\u0142o przedstawicieli w\u0142adz ze strony polskiej przyby\u0142o na powitanie tak znanego polityka sojuszniczego kraju.<\/p>\n
– Nagle kto\u015b wpad\u0142 do naszego wagonu, ka\u017c\u0105c szybko wychodzi\u0107 na zewn\u0105trz.
\nMimo zdziwienia zaistnia\u0142\u0105 sytuacj\u0105, obs\u0142uga poci\u0105gu pos\u0142usznie wysz\u0142a z salonki na pobliski peron.
\n– Mieli\u015bmy ustawi\u0107 si\u0119 w r\u00f3wnym rz\u0119dzie, kto\u015b pospiesznie przeszed\u0142 wzd\u0142u\u017c niego sprawdzaj\u0105c, czy wygl\u0105damy w miar\u0119 porz\u0105dnie.
\nStali tak przez chwil\u0119, a\u017c w wyj\u015bciu wagonu pojawi\u0142a si\u0119 posta\u0107 rumu\u0144skiego polityka.
\n– Podszed\u0142 do pierwszego kolegi, my\u015bl\u0105c, \u017ce to przedstawiciel w\u0142adz. U\u015bmiechn\u0105\u0142 si\u0119 i u\u015bcisn\u0105\u0142 mu d\u0142o\u0144. Jako \u017ce sta\u0142em w \u015brodku troch\u0119 poczeka\u0142em na swoj\u0105 kolej. W ko\u0144cu podszed\u0142 i do mnie. Popatrzy\u0142, poda\u0142 d\u0142o\u0144 i poszed\u0142 dalej.
\nCi, kt\u00f3rzy stali na pocz\u0105tku rz\u0119du, dostali nakaz, aby przej\u015b\u0107 za plecami koleg\u00f3w, \u017ceby jeszcze raz przywita\u0107 Ceausescu.<\/p>\n
ODJAZD<\/p>\n
Po ca\u0142ej akcji kolejarze \u015bmiali si\u0119 do rozpuku, \u017ce pewnie Ceausescu nie spodziewa\u0142 si\u0119, i\u017c w takich G\u0105g\u0142awkach mo\u017ce mu wyj\u015b\u0107 tyle ludzi na powitanie.
\n– Po chwili podjecha\u0142y rz\u0105dowe wo\u0142gi i czajki. Oficjele bardzo szybko si\u0119 do nich zapakowali i ruszyli w dalsz\u0105 drog\u0119.
\nOdk\u0105d z poci\u0105gu wysiedli politycy, przesta\u0142 by\u0107 on poci\u0105giem specjalnym. Jednym s\u0142owem w drog\u0119 powrotn\u0105 m\u00f3g\u0142 si\u0119 uda\u0107 jako zwyk\u0142y sk\u0142ad, kt\u00f3rego nie obowi\u0105zuj\u0105 dodatkowe ograniczenia.
\n– By\u0142o zimno, ale zawiadowca stacji zaprosi\u0142 nas na herbat\u0119. Gdy ju\u017c si\u0119 zagrzali\u015bmy, odprawili\u015bmy poci\u0105g z powrotem, a ja autobusem wr\u00f3ci\u0142em do domu.<\/p>\n
TRAGEDIA POD DZIA\u0141DOWEM<\/p>\n
Nie wszystkie wspomnienia pana Lucjana s\u0105 opowie\u015bciami przyjemnymi dla ucha. Bez w\u0105tpienia zaliczy\u0107 do nich mo\u017cna te dotycz\u0105ce wypadk\u00f3w, do jakich dosz\u0142o na kolei. Pierwszy, o kt\u00f3rym m\u00f3wi, wydarzy\u0142 si\u0119 pod Dzia\u0142dowem. Mia\u0142o to miejsce na przeje\u017adzie w okolicach miejscowo\u015bci Komorniki, le\u017c\u0105cej przy drodze prowadz\u0105cej z Olsztyna do Dzia\u0142dowa. Do dzi\u015b znajduje si\u0119 tam niestrze\u017cony przejazd.
\n– Gdy dojechali\u015bmy na miejsce, cz\u0119\u015b\u0107 rzeczy zosta\u0142a ju\u017c zebrana. Jednak i tak widok by\u0142 przera\u017caj\u0105cy. Dooko\u0142a wala\u0142o si\u0119 pe\u0142no cz\u0119\u015bci. Samoch\u00f3d by\u0142 tak zmielony, \u017ce rozpoznanie jego marki nie wchodzi\u0142o w gr\u0119. Jedyne, co by\u0142o ca\u0142e to gumowa wycieraczka pod nogi, kt\u00f3ra le\u017ca\u0142a w pobliskim rowie. Jak si\u0119 okaza\u0142o, samoch\u00f3d wjecha\u0142 pod poci\u0105g pospieszny relacji Warszawa – Olsztyn. Biegli zabrali si\u0119 za pisanie protoko\u0142\u00f3w.
\n– Dowiedzieli\u015bmy si\u0119, \u017ce samochodem podr\u00f3\u017cowa\u0142o pi\u0119\u0107 os\u00f3b wraz z du\u017cym psem, wilczurem. Nikt nie prze\u017cy\u0142. Wszystko wskazywa\u0142o na to, \u017ce kierowca nie zachowa\u0142 ostro\u017cno\u015bci i jad\u0105c z g\u00f3rki nie zdo\u0142a\u0142 zatrzyma\u0107 samochodu przed przejazdem.
\nPo przeprowadzeniu wszystkich czynno\u015bci lokomotywa zosta\u0142a odprowadzona do Olsztyna na konieczny powypadkowy przegl\u0105d. Mniej wi\u0119cej dwa dni p\u00f3\u017aniej pan Lucjan by\u0142 na szkoleniu w Olsztynie, na kt\u00f3rym spotka\u0142 mechanika. Ten opowiada\u0142 mu: – Wie Pan co, ile my\u015bmy si\u0119 z t\u0105 lokomotyw\u0105 zajmowali. Jak tylko wjecha\u0142a na kana\u0142 zobaczyli\u015bmy zwini\u0119ty kawa\u0142 blachy, tkwi\u0105cy w jej podwoziu. Za nic nie mogli\u015bmy go wyci\u0105gn\u0105\u0107. Dopiero po d\u0142ugim czasie si\u0119 uda\u0142o.
\nOkaza\u0142o si\u0119, \u017ce by\u0142 to fragment blachy z samochodu, kt\u00f3ry owin\u0105\u0142 si\u0119 wok\u00f3\u0142 zapakowanych w brezentow\u0105 torb\u0119 dw\u00f3ch butelek w\u00f3dki.
\n– To wr\u0119cz niesamowite, \u017ceby z wypadku, w kt\u00f3rym zgin\u0119\u0142o tyle os\u00f3b, a samoch\u00f3d by\u0142 tak zniszczony, ocala\u0142y dwie butelki w\u00f3dki.<\/p>\n
ROWERZYSTA W JAGARZEWIE<\/p>\n
Wypadek pod Dzia\u0142dowem nie by\u0142 jedynym, z kt\u00f3rego ca\u0142o wysz\u0142a tylko butelka w\u00f3dki. Podobne zdarzenie mia\u0142o miejsce na niestrze\u017conym przeje\u017adzie w okolicach Jagarzewa ko\u0142o Muszak. Tam dosz\u0142o do wypadku kolejowego z udzia\u0142em rowerzysty. Z roweru zosta\u0142a jedynie kupka powyginanego \u017celaza, rowerzysta ca\u0142ego zdarzenia nie prze\u017cy\u0142.
\n– To by\u0142o jakie\u015b \u015bwi\u0119to, sklepy by\u0142y pozamykane. Ludzie m\u00f3wili, \u017ce kilka godzin wcze\u015bniej wygra\u0142 par\u0119 groszy, graj\u0105c w karty. Pojecha\u0142 na melin\u0119 po alkohol i wraca\u0142 do domu. Widocznie nie zauwa\u017cy\u0142 nadje\u017cd\u017caj\u0105cego poci\u0105gu relacji Nidzica – Szczytno.
\nNajdziwniejsze by\u0142o to, \u017ce z wypadku ocala\u0142a jedynie butelka w\u00f3dki, kt\u00f3ra przetoczy\u0142a si\u0119 po kamieniach oko\u0142o dwadzie\u015bcia metr\u00f3w.
\n– Do dzi\u015b nie wiem jak to mo\u017cliwe. Gdyby polecia\u0142a po trawie, \u0142atwiej by\u0142oby wyt\u0142umaczy\u0107 to, \u017ce si\u0119 nie pot\u0142uk\u0142a, a ona przetoczy\u0142a si\u0119 po twardych kamieniach nasypu kolejowego.<\/p>\n
NIE DOJECHALI DO \u015aWI\u0118TAJNA<\/p>\n
Kolejny wypadek, jaki pami\u0119ta, wydarzy\u0142 si\u0119 na nieczynnym dzi\u015b przeje\u017adzie znajduj\u0105cym si\u0119 za Korpelami, przez kt\u00f3ry jecha\u0142o si\u0119 kiedy\u015b do Olsztyna. Pracuj\u0105c jako kontroler jecha\u0142 poci\u0105giem do pracy do Olsztyna. Nagle poczu\u0142, \u017ce maszynista zaczyna gwa\u0142townie hamowa\u0107, dawa\u0142 tak\u017ce sygna\u0142y gwizdkiem. Poci\u0105g stan\u0105\u0142. – Wysiad\u0142em i zobaczy\u0142em maszynist\u0119, kt\u00f3ry g\u0142o\u015bno lamentowa\u0142, trzymaj\u0105c si\u0119 r\u0119koma za g\u0142ow\u0119.
\nNie m\u00f3g\u0142 wydusi\u0107 z siebie ani jednego s\u0142owa. W ko\u0144cu powiedzia\u0142: – Potr\u0105ci\u0142em samoch\u00f3d.
\n– Przeszed\u0142em na drug\u0105 stron\u0119 poci\u0105gu. Wygl\u0105da\u0142o to strasznie. Na skarpie przy przeje\u017adzie siedzia\u0142a starsza kobieta, na jej skroni widzia\u0142em stru\u017ck\u0119 krwi. Na kolanach trzyma\u0142a ma\u0142ego ch\u0142opca, kt\u00f3ry krzycza\u0142: gdzie jest moja mamusia.
\nOdwr\u00f3ci\u0142 si\u0119 w stron\u0119 poci\u0105gu i wtedy zobaczy\u0142, \u017ce w pobli\u017cu lokomotywy znajduj\u0105 si\u0119 zniszczone resztki samochodu.
\n– Widzia\u0142em te\u017c nienaturalnie wykrzywione cia\u0142o kobiety pokryte piachem i kurzem. Troch\u0119 dalej na torach le\u017ca\u0142y zw\u0142oki m\u0119\u017cczyzny, kt\u00f3ry zapewne by\u0142 ojcem ch\u0142opca.
\nW chwil\u0119 po ca\u0142ym zaj\u015bciu na miejscu pojawi\u0142o si\u0119 pogotowie. Kobieta i m\u0119\u017cczyzna zgin\u0119li. Jak si\u0119 p\u00f3\u017aniej dowiedzia\u0142, rodzina jecha\u0142a ze Szczecina do \u015awi\u0119tajna. Po ca\u0142ym zdarzeniu maszynista nie podj\u0105\u0142 si\u0119 prowadzenia dalej poci\u0105gu. Zast\u0105pi\u0142 go inny i po wykonaniu wszelkich niezb\u0119dnych czynno\u015bci s\u0142u\u017cbowych odes\u0142ano sk\u0142ad do Olsztyna.
\n– Z tego, co pami\u0119tam, dochodzenie wykaza\u0142o, \u017ce wina le\u017ca\u0142a po stronie kierowcy. Wschodz\u0105ce s\u0142o\u0144ce o\u015blepi\u0142o go i nie zauwa\u017cy\u0142 nadje\u017cd\u017caj\u0105cego poci\u0105gu. Dobrze si\u0119 sta\u0142o, \u017ce ten przejazd zosta\u0142 zlikwidowany.<\/p>\n
PRZESTROGA DLA INNYCH<\/p>\n
Wielu kierowcom wydaje si\u0119, \u017ce uda im si\u0119 przejecha\u0107 przed nadje\u017cd\u017caj\u0105cym poci\u0105giem, nie zdaj\u0105 sobie sprawy jak bardzo ryzykuj\u0105.
\n– To bardzo z\u0142udne i niebezpieczne prze\u015bwiadczenie. Poci\u0105g to nie samoch\u00f3d, droga jego hamowania jest o wiele d\u0142u\u017csza.
\nNajcz\u0119\u015bciej, gdy maszynista zobaczy wje\u017cd\u017caj\u0105cy samoch\u00f3d na przejazd, niewiele mo\u017ce zrobi\u0107, aby zapobiec tragedii.
\n– Jedyne, co mu pozostaje, to w\u0142\u0105czy\u0107 hamulce, gwizda\u0107 i liczy\u0107 na to, \u017ce jednak nie dojdzie do zderzenia.
\nNiewiele os\u00f3b zdaje sobie spraw\u0119, \u017ce jad\u0105cy nawet bardzo wolno poci\u0105g posiada ogromny p\u0119d. Cz\u0119sto droga potrzebna do zatrzymania sk\u0142adu wynosi nawet oko\u0142o kilometra.<\/p>\n
W DOMU RODZINNYM<\/p>\n
W dzisiejszym artykule pan Lucjan Wo\u017aniak opowie o tradycjach, zwyczajach i wierzeniach dotycz\u0105cych okresu \u015bwi\u0105tecznego.
\nWspomnienia rozpoczynamy od czas\u00f3w jego dzieci\u0144stwa, czyli lat 20. ubieg\u0142ego wieku.
\n\u015awi\u0119ta w jego rodzinnym domu w miejscowo\u015bci Brz\u00f3ze w okolicach Makowa Mazowieckiego, by\u0142y d\u0142ugo wyczekiwane. Dzieci cieszy\u0142y si\u0119, \u017ce nadchodzi czas, gdy na sto\u0142ach pojawi\u0105 si\u0119 lepsze dania a one same otrzymaj\u0105 podarki. Niepraktykowany by\u0142 zwyczaj pisania list\u00f3w do \u015bw. Miko\u0142aja. Je\u015bli chodzi o prezenty, to dzieci najcz\u0119\u015bciej wykonywa\u0142y je … same.
\n– Na kilka dni przed Wigili\u0105 ojciec dawa\u0142 ka\u017cdemu kawa\u0142ek kory i no\u017cyk. Mieli\u015bmy wyrze\u017abi\u0107 z niej jak\u0105\u015b zabawk\u0119. Mnie najlepiej wychodzi\u0142y \u0142\u00f3dki.
\nDzieci wierzy\u0142y, \u017ce podarki trafiaj\u0105 do Miko\u0142aja, kt\u00f3ry sam decyduje co komu da. Jednym s\u0142owem zabawki wyrze\u017abione przez dzieci jednego gospodarza otrzymywa\u0142y dzieci innego za\u015b ten odwdzi\u0119cza\u0142 si\u0119 tym samym.
\n– Oczywi\u015bcie my byli\u015bmy przekonani, \u017ce wszystko dzieje si\u0119 za po\u015brednictwem Miko\u0142aja.
\nPoza rze\u017abionymi zabawkami dzieci otrzymywa\u0142y g\u0142\u00f3wnie prezenty praktyczne. By\u0142y to skarpety, cieplejsze buty czy spodnie, czasem s\u0142odycze.
\nPrzygotowania do \u015bwi\u0105t rozpoczyna\u0142y si\u0119 na kilka dni wcze\u015bniej. Wtedy to kobiety bra\u0142y si\u0119 za gotowanie \u015bwi\u0105tecznych potraw. Wszystkie gospodynie pomaga\u0142y sobie wzajemnie. Zadaniem m\u0119skiej cz\u0119\u015bci rodziny by\u0142a wyprawa do lasu po odpowiedni\u0105 choink\u0119.
\n– Gdy byli\u015bmy mali, ojciec zabiera\u0142 nas ze sob\u0105. P\u00f3\u017aniej, kiedy troch\u0119 podro\u015bli\u015bmy, sami udawali\u015bmy si\u0119 na poszukiwanie choinki. Niekiedy znalezienie i wybranie tego najpi\u0119kniejszego drzewka zajmowa\u0142o sporo czasu.
\nPo przyniesieniu choinki do domu, ojciec zajmowa\u0142 si\u0119 jej odpowiednim ustawieniem. P\u00f3\u017aniej dzieci zabiera\u0142y si\u0119 za jej ubieranie. Za ozdoby s\u0142u\u017cy\u0142y jab\u0142ka, cukierki, kolorowe \u0142a\u0144cuchy, ciastka i papierowe wycinanki. Lampkami by\u0142y pojedyncze \u015bwieczki, przywi\u0105zywane do ga\u0142\u0105zek drzewka.
\n– Zawsze przy ubieraniu choinki panowa\u0142o wiele rado\u015bci.
\nKolacj\u0119 rozpoczynano dopiero, gdy wypatrzona zosta\u0142a pierwsza gwiazdka. Przy stole, zgodnie z tradycj\u0105 panuj\u0105c\u0105 do dzi\u015b, znajdowa\u0142o si\u0119 jedno wolne miejsce. Ojciec pana Lucjana dba\u0142 o to, aby pod obrusem znajdowa\u0142o si\u0119 sianko. On r\u00f3wnie\u017c jako pierwszy sk\u0142ada\u0142 \u017cyczenia uczestnikom wigilijnej kolacji. Na dzielenie op\u0142atka zapraszana by\u0142a zar\u00f3wno rodzina, jak i s\u0105siedzi.
\n– Na sto\u0142ach znajdowa\u0142o si\u0119 pe\u0142no specja\u0142\u00f3w. Trudno by\u0142o w tamtych czasach o karpia, ale ryba zawsze by\u0142a na stole. Najcz\u0119\u015bciej by\u0142a to sma\u017cona p\u0142otka, czasem szczupak.
\nPoza daniami rybnymi nie mog\u0142o zabrakn\u0105\u0107 makaronu z makiem, zalanego olejem lnianym oraz kapusty z grzybami.
\nPo kolacji wi\u0119kszo\u015b\u0107 mieszka\u0144c\u00f3w wioski udawa\u0142a si\u0119 na pasterk\u0119.
\nUbrana choinka sta\u0142a w domu do \u015awi\u0119ta Trzech Kr\u00f3li, potem by\u0142a rozbierana.
\n– Wszyscy czekali\u015bmy na ten moment. Chodzi\u0142o oczywi\u015bcie o mo\u017cliwo\u015b\u0107 zjedzenia tego co si\u0119 na niej znajdowa\u0142o. Najcenniejsze by\u0142y cukierki.<\/p>\n
OKUPACJA<\/p>\n
Zwyczaje panuj\u0105ce w miejscowo\u015bci, w kt\u00f3rej mieszka\u0142 pan Lucjan niewiele si\u0119 zmieni\u0142y po zaj\u0119ciu tych ziem przez Niemc\u00f3w.
\n– Troch\u0119 gorzej wygl\u0105da\u0142a sytuacja z \u017cywno\u015bci\u0105. Trzeba by\u0142o Niemcom oddawa\u0107 pewn\u0105 jej cz\u0119\u015b\u0107. Poza tym nie mo\u017cna by\u0142o zabi\u0107 np. \u015bwiniaka. Ludzie jednak kombinowali i nie by\u0142o tak \u017ale. Niemcy nie przeszkadzali nam \u015bwi\u0119towa\u0107, oni te\u017c uroczy\u015bcie je obchodzili.
\nJedyn\u0105 niedogodno\u015bci\u0105 by\u0142 obowi\u0105zek posiadania przepustek na pasterk\u0119.
\n– Najcz\u0119\u015bciej rozdawa\u0142 je so\u0142tys, po tym jak otrzyma\u0142 je od w\u0142adz niemieckich.<\/p>\n
W NIEWOLI<\/p>\n
\u015awi\u0119ta sp\u0119dzone u niemieckiej rodziny w Or\u017cynach, gdzie by\u0142 pracownikiem przymusowym, wspomina ca\u0142kiem przyjemnie. Kojarzy\u0142y mu si\u0119 zwykle z czasem, gdy pojawia\u0142o si\u0119 na sto\u0142ach lepsze jedzenie a w gospodarstwie opr\u00f3cz niezb\u0119dnych prac nie wykonywano \u017cadnych dodatkowych czynno\u015bci. Kolacj\u0119 wigilijn\u0105 spo\u017cywa\u0142 wraz z pozosta\u0142ymi dwoma pracownikami, tak jak i inne posi\u0142ki, w jednym pokoju z rodzin\u0105 gospodarza, siedz\u0105c jednak przy oddzielnym stole.
\n– Jedli\u015bmy te same dania, zawsze panowa\u0142a troch\u0119 lu\u017aniejsza atmosfera. W zwyczaju nie by\u0142o jednak sk\u0142adania sobie \u017cycze\u0144 i \u0142amania si\u0119 op\u0142atkiem. Niemcy obawiali si\u0119, \u017ce kto\u015b zauwa\u017cy, \u017ce s\u0105 w zbyt dobrej komitywie z wi\u0119\u017aniami. Gdyby takie co\u015b wysz\u0142o na jaw, wi\u0119\u017aniowie trafiliby do obozu, za\u015b gospodarze mieliby k\u0142opot z otrzymaniem kolejnych pracownik\u00f3w.
\nZar\u00f3wno on, jak i pozostali dwaj robotnicy otrzymywali od gospodarzy prezenty.
\n– By\u0142y to drobne upominki. Ja jednak do dzi\u015b mile wspominam ciep\u0142e skarpety dziergane na drutach.
\nNieco inaczej wygl\u0105da\u0142a Wigilia 1944 roku. Front zbli\u017ca\u0142 si\u0119 nieuchronnie. Przez wszystkie miejscowo\u015bci przetacza\u0142y si\u0119 masy ludzi uciekaj\u0105cych na zach\u00f3d. W czasie \u015bwi\u0105t panowa\u0142y minorowe nastroje. Kilka dni wcze\u015bniej gospodarz wybra\u0142 pana Lucjana jako pomocnika przy p\u0119dzeniu bimbru.
\n– Robili\u015bmy to w nocy w wielkim po\u015bpiechu. Otrzyma\u0142em za to kilka butelek napoju. Spo\u017cyli\u015bmy go razem z innymi wi\u0119\u017aniami w Wigili\u0119 po kolacji.<\/p>\n
KOLEJARSKA WIGILIA 1945<\/p>\n
Po zako\u0144czeniu dzia\u0142a\u0144 wojennych w 1945 roku, pierwsz\u0105 Wigili\u0119 pracownicz\u0105 sp\u0119dzi\u0142 wraz z innymi pracownikami kolei. Na stacj\u0119 w Wielbarku trafi\u0142o wielu kolejarzy z ca\u0142ej Polski.
\n– Sporo by\u0142o pracownik\u00f3w z Bia\u0142egostoku, Warszawy, kilku nawet z Krakowa.
\nGdy zbli\u017ca\u0142 si\u0119 czas \u015bwi\u0105t, postanowiono urz\u0105dzi\u0107 prawdziw\u0105 kolejarsk\u0105 Wigili\u0119. Odby\u0142a si\u0119 ona w kolejowym budynku przy dzisiejszej ulicy Kajki. W rogu sali sta\u0142a niewielka, skromnie ubrana choinka. Opr\u00f3cz za\u0142ogi stacji i sokist\u00f3w uczestniczyli w niej zaproszeni go\u015bcie, m.in. komendant milicji i ksi\u0105dz Domaga\u0142a. Sto\u0142y by\u0142y jednak puste. Panowa\u0142a wtedy straszna bieda. Jedynym daniem by\u0142y sma\u017cone p\u0142otki z\u0142owione przez kasjera Pogorzelskiego w pobliskiej Sawicy.
\n– Pod jedn\u0105 ze \u015bcian sta\u0142 st\u00f3\u0142, przy kt\u00f3rym siedzieli najwa\u017cniejsi go\u015bcie. Prostopadle do nich ustawione by\u0142y sto\u0142y gdzie biesiadowali pozostali. Jedynie na g\u0142\u00f3wnym stole znajdowa\u0142y si\u0119 usma\u017cone ryby.
\nPo z\u0142o\u017ceniu sobie \u017cycze\u0144 i podzieleniu si\u0119 op\u0142atkiem przyniesionym przez ksi\u0119dza Domaga\u0142\u0119, od\u015bpiewali kilkana\u015bcie kol\u0119d.
\n– Jedyne, czego nie brakowa\u0142o, to bimber. Kolejarze z Bia\u0142egostoku przywie\u017ali dwie spore kany z trunkiem. Ka\u017cdy pi\u0142 w czym si\u0119 da\u0142o.
\n<\/p>\n
W WIELBARKU<\/p>\n
Ciekawe zwyczaje panowa\u0142y w Wielbarku w pierwszych latach po drugiej wojnie. Spo\u0142eczno\u015b\u0107 kolejarzy by\u0142a bardzo ze sob\u0105 z\u017cyta. Wi\u0119kszo\u015b\u0107 mieszka\u0142a blisko siebie, utrzymuj\u0105c ze sob\u0105 bliskie kontakty.
\n– Zbierali\u015bmy sk\u0142adki, za kt\u00f3re kupowali\u015bmy drobne prezenty. Przewa\u017cnie ja by\u0142em dziadkiem Mrozem. Przebiera\u0142em si\u0119 i chodzi\u0142em po wszystkich domach, daj\u0105c upominki dzieciom.
\nP\u00f3\u017aniej zwyczaj ten zanik\u0142. Pan Lucjan wspomina jednak jeszcze jedn\u0105 Wigili\u0119 zorganizowan\u0105 przez kolejarzy w pobliskiej szkole. Uczestniczy\u0142y w niej nie tylko dzieci kolejarzy. W du\u017cej sali zbudowana zosta\u0142a specjalna \u015bcianka. W czasie rozdawania prezent\u00f3w ka\u017cde kolejno dziecko wyczytane, podchodzi\u0142o do niej i otrzymywa\u0142o w\u0119dk\u0119, za pomoc\u0105 kt\u00f3rej musia\u0142o przerzuci\u0107 \u017cy\u0142k\u0119 z haczykiem ponad \u015bciank\u0105. Siedz\u0105ca za ni\u0105 osoba mocowa\u0142a na haczyku prezent, kt\u00f3ry dziecko musia\u0142o samo wyci\u0105gn\u0105\u0107.
\n– Wiele przy tym by\u0142o \u015bmiechu. W tamtych czasach \u015bwi\u0119ta oznacza\u0142y zupe\u0142nie co\u015b innego ni\u017c teraz. Dzi\u015b wielu ludzi zapomina o wi\u0119zach rodzinnych, sp\u0119dzaj\u0105c je w w\u0105skim gronie a najwa\u017cniejsze dla nich to graj\u0105cy telewizor, jedzenie i alkohol na stole.Przez Wielbark przeje\u017cd\u017ca\u0142o wiele niebezpiecznych transport\u00f3w wioz\u0105cych chemikalia, np. chlor. Pewnego razu taki sk\u0142ad zatrzyma\u0142 si\u0119 na jaki\u015b czas na bocznicy. – By\u0142 to sk\u0142ad z Gda\u0144ska do Bia\u0142egostoku. Gdy przechodzi\u0142em wzd\u0142u\u017c wagon\u00f3w zauwa\u017cy\u0142em, \u017ce jeden z zawor\u00f3w nie jest szczelny. Kropla za kropl\u0105 z wagonu uchodzi\u0142 chlor.
\n– Jest to silnie truj\u0105cy pierwiastek. Mia\u0142em \u015bwiadomo\u015b\u0107, \u017ce chlorem oddycha si\u0119 raz, ale na otwartej przestrzeni, przy stosunkowo niewielkim wycieku, nic mi si\u0119 nie sta\u0142o.
\nWiedzia\u0142, \u017ce w takiej sytuacji trzeba by\u0142o wezwa\u0107 specjaln\u0105 ekip\u0119, kt\u00f3ra zneutralizowa\u0142aby \u0142adunek. Pobieg\u0142 szybko do kierownika poci\u0105gu, aby powiedzie\u0107 mu co si\u0119 dzieje
\n– Ten spokojnie odpowiedzia\u0142, \u017ce to nic takiego. Wzi\u0105\u0142 do r\u0119ki du\u017cy m\u0142ot i z ca\u0142ej si\u0142y waln\u0105\u0142 w zaw\u00f3r. Przesta\u0142o ciec, semafor za jaki\u015b czas si\u0119 podni\u00f3s\u0142 i poci\u0105g odjecha\u0142.<\/p>\n
OD INSTRUKTORA DO KONTROLERA<\/p>\n
Po okresie pracy w Wielbarku, pan Lucjan zosta\u0142 wyznaczony do pracy jako instruktor. Je\u017adzi\u0142 wtedy po ca\u0142ym wojew\u00f3dztwie, prowadz\u0105c kursy dla chc\u0105cych dokszta\u0142ci\u0107 si\u0119 kolejarzy.
\n– W pewnym okresie uczy\u0142em chyba z 700 os\u00f3b.
\nPraca na tym stanowisku nie trwa\u0142a d\u0142ugo. Po oko\u0142o trzech latach zosta\u0142 kontrolerem. Obszar, na jakim dzia\u0142a\u0142, rozci\u0105ga\u0142 si\u0119 od Nasielska przez Dzia\u0142dowo do Olsztyna, od Nidzicy do Szczytna i od Czerwonki a\u017c po E\u0142k.
\n– Lubi\u0142em t\u0119 prac\u0119. Samemu si\u0119 ustala\u0142o co i gdzie chce si\u0119 skontrolowa\u0107. Z tego okresu pami\u0119tam najwi\u0119cej. Cz\u0142owiek spotyka\u0142 si\u0119 z wieloma lud\u017ami, rozmawia\u0142, poznawa\u0142 ich problemy.<\/p>\n
KONTROLA W BISKUPCU<\/p>\n
Pewnego razu pan Lucjan wybra\u0142 si\u0119 na kontrol\u0119 do Biskupca i Mr\u0105gowa. Poszed\u0142 na nastawni\u0119 w Biskupcu. Pracowa\u0142a tam kobieta mieszkaj\u0105ca w Targowskiej Woli. Nie spieszy\u0142 si\u0119 zbytnio, gdy\u017c autobus odje\u017cd\u017caj\u0105cy do Mr\u0105gowa mia\u0142 dopiero za kilka godzin.
\n– By\u0142 ju\u017c wiecz\u00f3r. Zgodnie z nakazem, wszystkie zb\u0119dne \u015bwiat\u0142a na nastawni by\u0142y wygaszone, siad\u0142em przy stoliku, na kt\u00f3rym \u015bwieci\u0142a si\u0119 nocna lampka i zacz\u0105\u0142em przegl\u0105da\u0107 ksi\u0119g\u0119 rejestrow\u0105.
\nWszystko by\u0142o w porz\u0105dku, zreszt\u0105, jak m\u00f3wi, szuka\u0142 powa\u017cnych przewinie\u0144, nigdy nie czepiaj\u0105c si\u0119 byle czego.
\n– W pewnym momencie us\u0142ysza\u0142em dziwny ha\u0142as, co\u015b jakby si\u0119 za mn\u0105 poruszy\u0142o. Obejrza\u0142em si\u0119, ale nic nie widzia\u0142em.
\nPo pewnym czasie sytuacja si\u0119 powt\u00f3rzy\u0142a. Tym razem pan Lucjan wsta\u0142, podszed\u0142 do skrzyni, w kt\u00f3rej trzymano w\u0119giel i odchyli\u0142 wieko.
\n– Na kilka sekund mnie zamurowa\u0142o. Zobaczy\u0142em ma\u0142ego ch\u0142opca le\u017c\u0105cego na w\u0119glu.<\/p>\n
ODKRY\u0141EM BIED\u0118<\/p>\n
Spojrza\u0142 na kobiet\u0119 pracuj\u0105c\u0105 na nastawni, ta sta\u0142a nieruchomo, przestraszona.
\n– To by\u0142o niedopuszczalne, aby do budynku zabiera\u0107 ze sob\u0105 dziecko. Za co\u015b takiego straci\u0142aby prac\u0119.
\nSzybko przemy\u015bla\u0142 ca\u0142\u0105 sytuacj\u0119. Nie chc\u0105c straszy\u0107 ch\u0142opca, wr\u0119czy\u0142 mu cukierki, kt\u00f3rych gar\u015b\u0107 zawsze nosi\u0142 przy sobie. Pan Lucjan w tym okresie pali\u0142 du\u017ce ilo\u015bci papieros\u00f3w, po kt\u00f3rych lubi\u0142 poprawi\u0107 sobie smak w ustach ss\u0105c cukierki.
\n– Ch\u0142opcu, gdy otrzyma\u0142 ca\u0142\u0105 gar\u015b\u0107 \u0142akoci, a\u017c si\u0119 oczy za\u015bwieci\u0142y. M\u00f3wi\u0142, \u017ce s\u0105 pyszne, a to by\u0142y zwyk\u0142e cukierki.
\nJak si\u0119 dowiedzia\u0142, kobieta mia\u0142a jeszcze siedmioletni\u0105 dziewczynk\u0119, kt\u00f3ra opiekowa\u0142a si\u0119 w domu najm\u0142odszym dzieckiem. Za\u015b trzyletniego syna, najwi\u0119kszego \u0142obuziaka, bra\u0142a ze sob\u0105 do pracy, obawiaj\u0105c si\u0119, \u017ce c\u00f3rka nie poradzi sobie z dwojgiem dzieci.
\n– Przecie\u017c ona nie wzi\u0119\u0142a dziecka dla rozrywki, tylko nie mia\u0142a go z kim zostawi\u0107. Odkry\u0142em bied\u0119. Zastanawia\u0142em si\u0119 przez chwil\u0119, co z ca\u0142\u0105 spraw\u0105 dalej zrobi\u0107.
\nZna\u0142 \u00f3wczesnego zawiadowc\u0119 stacji w Biskupcu, oficera wojska.
\n– Wiedzia\u0142em jaki jest z charakteru. Domy\u015bla\u0142em si\u0119, \u017ce jak tylko si\u0119 dowie o ca\u0142ym zdarzeniu zwolni kobiet\u0119 z pracy. Postanowi\u0142em nie informowa\u0107 o tym nikogo.
\nZawiadowca z Biskupca do ko\u0144ca swojej s\u0142u\u017cby nie dowiedzia\u0142 si\u0119 o tym zaj\u015bciu.
\nG\u0142\u00f3wny sprawca ca\u0142ego zamieszania jeszcze d\u0142ugo dopytywa\u0142 si\u0119, kiedy znowu przyjedzie wujek, kt\u00f3ry tak hojnie obdarowa\u0142 go cukierkami.<\/p>\n
POCI\u0104G SPECJALNY<\/p>\n
Zdarzenie to mia\u0142o miejsce w latach siedemdziesi\u0105tych. B\u0119d\u0105c w Dzia\u0142dowie, pan Lucjan otrzyma\u0142 piln\u0105 informacj\u0119, \u017ce od strony Warszawy nadje\u017cd\u017ca poci\u0105g specjalny. Wydano te\u017c polecenie, \u017ce ma do niego wsi\u0105\u015b\u0107.
\n– Dopiero jak wsiad\u0142em dowiedzia\u0142em si\u0119, \u017ce poci\u0105giem podr\u00f3\u017cuj\u0105 wa\u017cne persony: przyw\u00f3dca Rumunii Nicolae Ceausescu i premier Polski Piotr Jaroszewicz.
\nSk\u0142ad zestawiony by\u0142: z parowozu, salonki, w kt\u00f3rej przebywali pracownicy zapasowi PKP, tacy jak maszyni\u015bci czy \u0142\u0105czno\u015bciowcy, wagonu ochrony, salonki Ceausescu, salonki Jaroszewicza, bufetu oraz wagonu zbrojeniowego, gdzie znajdowa\u0142a si\u0119 bro\u0144 i amunicja. Taki poci\u0105g mia\u0142 wyznaczone czasy przejazdu oraz przybycia do stacji docelowej. \u015arednia pr\u0119dko\u015b\u0107 wynosi\u0142a zaledwie 40 km\/h.
\n– Warszawscy kolejarze zawsze pozwalali sobie na wi\u0119cej i nie stosowali si\u0119 \u015bci\u015ble do przepis\u00f3w. Okaza\u0142o si\u0119, \u017ce jechali szybciej ni\u017c powinni, dlatego my, by dotrze\u0107 do G\u0105g\u0142awek czasowo musieli\u015bmy jecha\u0107 bardzo wolno. W niekt\u00f3rych momentach z poci\u0105gu mo\u017cna by\u0142o wyskoczy\u0107 i wskoczy\u0107 do niego ponownie. Dzi\u0119ki temu mieli du\u017co wolnego czasu, kt\u00f3ry sp\u0119dzali g\u0142\u00f3wnie na grach w karty.<\/p>\n
PYSZNY SALCESON<\/p>\n
W czasie jazdy do salonki, gdzie przebywali pracownicy PKP, wszed\u0142 oficer ochrony i zaprosi\u0142 wszystkich do bufetu na kolacj\u0119. \u017beby do niego dotrze\u0107, musieli przej\u015b\u0107 przez ca\u0142y sk\u0142ad.
\n– Najwi\u0119ksze wra\u017cenie zrobi\u0142y na mnie dywany w salonkach, kt\u00f3rymi jechali oficjele. Mia\u0142y strasznie d\u0142ugie w\u0142osie i by\u0142y bardzo mi\u0119kkie. Nigdy u nikogo w domu takich nie widzia\u0142em.
\nJak opowiada pan Lucjan, konstrukcyjnie wagony wygl\u0105da\u0142y tak samo jak i inne. Tak\u017ce by\u0142y podzielone na przedzia\u0142y, r\u00f3\u017cni\u0142y si\u0119 jednak, i to bardzo, komfortowym wyko\u0144czeniem.
\n– Jak przechodzi\u0142em przez salonk\u0119 Ceausescu mign\u0119\u0142a mi gdzie\u015b jego posta\u0107, widoczna mi\u0119dzy niedoci\u0105gni\u0119tymi zas\u0142onami.
\nGdy doszli do bufetu, wszyscy siedli przy sporych rozmiar\u00f3w stole.
\n– Czekali\u015bmy jakie specja\u0142y nam podadz\u0105. Kelner po pewnym czasie przyni\u00f3s\u0142 kaszank\u0119 i salceson. Do picia mieli\u015bmy albo kaw\u0119 zbo\u017cow\u0105, albo herbat\u0119. Dzi\u015b mo\u017ce si\u0119 wydawa\u0107, \u017ce nie by\u0142o to nic specjalnego. Wtedy ci\u0119\u017cko by\u0142o dosta\u0107 wyroby z mi\u0119sa. R\u00f3wnie\u017c jako\u015b\u0107 i smak nie mia\u0142y por\u00f3wnania z tymi, kt\u00f3re mo\u017cna by\u0142o dosta\u0107 w sklepach.<\/p>\n
G\u0104G\u0141AWKI<\/p>\n
Po obfitej kolacji, z kt\u00f3rej niekt\u00f3rzy wzi\u0119li prowiant na dalsz\u0105 cz\u0119\u015b\u0107 wycieczki, udali si\u0119 ponownie do swojej salonki. Czas mija\u0142 powoli. Poci\u0105g wl\u00f3k\u0142 si\u0119 niemi\u0142osiernie wolno. W ko\u0144cu po kilku godzinach dojechali do G\u0105g\u0142awek. Pogoda by\u0142a marna, by\u0142o zimno, pada\u0142a g\u0119sta m\u017cawka a nag\u0142e podmuchy wiatru wywo\u0142ywa\u0142y g\u0142o\u015bny szelest pobliskich drzew. Nikomu si\u0119 nie spieszy\u0142o, aby wysiada\u0107. Na stacji sta\u0142a ma\u0142a grupka oficjeli ubranych w garnitury i p\u0142aszcze, chroni\u0105ca si\u0119 przed uderzaj\u0105cymi ich falami kropel deszczu.
\nW poci\u0105gu zapanowa\u0142a konsternacja. Okaza\u0142o si\u0119 bowiem, \u017ce zbyt ma\u0142o przedstawicieli w\u0142adz ze strony polskiej przyby\u0142o na powitanie tak znanego polityka sojuszniczego kraju.<\/p>\n
– Nagle kto\u015b wpad\u0142 do naszego wagonu, ka\u017c\u0105c szybko wychodzi\u0107 na zewn\u0105trz.
\nMimo zdziwienia zaistnia\u0142\u0105 sytuacj\u0105, obs\u0142uga poci\u0105gu pos\u0142usznie wysz\u0142a z salonki na pobliski peron.
\n– Mieli\u015bmy ustawi\u0107 si\u0119 w r\u00f3wnym rz\u0119dzie, kto\u015b pospiesznie przeszed\u0142 wzd\u0142u\u017c niego sprawdzaj\u0105c, czy wygl\u0105damy w miar\u0119 porz\u0105dnie.
\nStali tak przez chwil\u0119, a\u017c w wyj\u015bciu wagonu pojawi\u0142a si\u0119 posta\u0107 rumu\u0144skiego polityka.
\n– Podszed\u0142 do pierwszego kolegi, my\u015bl\u0105c, \u017ce to przedstawiciel w\u0142adz. U\u015bmiechn\u0105\u0142 si\u0119 i u\u015bcisn\u0105\u0142 mu d\u0142o\u0144. Jako \u017ce sta\u0142em w \u015brodku troch\u0119 poczeka\u0142em na swoj\u0105 kolej. W ko\u0144cu podszed\u0142 i do mnie. Popatrzy\u0142, poda\u0142 d\u0142o\u0144 i poszed\u0142 dalej.
\nCi, kt\u00f3rzy stali na pocz\u0105tku rz\u0119du, dostali nakaz, aby przej\u015b\u0107 za plecami koleg\u00f3w, \u017ceby jeszcze raz przywita\u0107 Ceausescu.<\/p>\n
ODJAZD<\/p>\n
Po ca\u0142ej akcji kolejarze \u015bmiali si\u0119 do rozpuku, \u017ce pewnie Ceausescu nie spodziewa\u0142 si\u0119, i\u017c w takich G\u0105g\u0142awkach mo\u017ce mu wyj\u015b\u0107 tyle ludzi na powitanie.
\n– Po chwili podjecha\u0142y rz\u0105dowe wo\u0142gi i czajki. Oficjele bardzo szybko si\u0119 do nich zapakowali i ruszyli w dalsz\u0105 drog\u0119.
\nOdk\u0105d z poci\u0105gu wysiedli politycy, przesta\u0142 by\u0107 on poci\u0105giem specjalnym. Jednym s\u0142owem w drog\u0119 powrotn\u0105 m\u00f3g\u0142 si\u0119 uda\u0107 jako zwyk\u0142y sk\u0142ad, kt\u00f3rego nie obowi\u0105zuj\u0105 dodatkowe ograniczenia.
\n– By\u0142o zimno, ale zawiadowca stacji zaprosi\u0142 nas na herbat\u0119. Gdy ju\u017c si\u0119 zagrzali\u015bmy, odprawili\u015bmy poci\u0105g z powrotem, a ja autobusem wr\u00f3ci\u0142em do domu.<\/p>\n
TRAGEDIA POD DZIA\u0141DOWEM<\/p>\n
Nie wszystkie wspomnienia pana Lucjana s\u0105 opowie\u015bciami przyjemnymi dla ucha. Bez w\u0105tpienia zaliczy\u0107 do nich mo\u017cna te dotycz\u0105ce wypadk\u00f3w, do jakich dosz\u0142o na kolei. Pierwszy, o kt\u00f3rym m\u00f3wi, wydarzy\u0142 si\u0119 pod Dzia\u0142dowem. Mia\u0142o to miejsce na przeje\u017adzie w okolicach miejscowo\u015bci Komorniki, le\u017c\u0105cej przy drodze prowadz\u0105cej z Olsztyna do Dzia\u0142dowa. Do dzi\u015b znajduje si\u0119 tam niestrze\u017cony przejazd.
\n– Gdy dojechali\u015bmy na miejsce, cz\u0119\u015b\u0107 rzeczy zosta\u0142a ju\u017c zebrana. Jednak i tak widok by\u0142 przera\u017caj\u0105cy. Dooko\u0142a wala\u0142o si\u0119 pe\u0142no cz\u0119\u015bci. Samoch\u00f3d by\u0142 tak zmielony, \u017ce rozpoznanie jego marki nie wchodzi\u0142o w gr\u0119. Jedyne, co by\u0142o ca\u0142e to gumowa wycieraczka pod nogi, kt\u00f3ra le\u017ca\u0142a w pobliskim rowie. Jak si\u0119 okaza\u0142o, samoch\u00f3d wjecha\u0142 pod poci\u0105g pospieszny relacji Warszawa – Olsztyn. Biegli zabrali si\u0119 za pisanie protoko\u0142\u00f3w.
\n– Dowiedzieli\u015bmy si\u0119, \u017ce samochodem podr\u00f3\u017cowa\u0142o pi\u0119\u0107 os\u00f3b wraz z du\u017cym psem, wilczurem. Nikt nie prze\u017cy\u0142. Wszystko wskazywa\u0142o na to, \u017ce kierowca nie zachowa\u0142 ostro\u017cno\u015bci i jad\u0105c z g\u00f3rki nie zdo\u0142a\u0142 zatrzyma\u0107 samochodu przed przejazdem.
\nPo przeprowadzeniu wszystkich czynno\u015bci lokomotywa zosta\u0142a odprowadzona do Olsztyna na konieczny powypadkowy przegl\u0105d. Mniej wi\u0119cej dwa dni p\u00f3\u017aniej pan Lucjan by\u0142 na szkoleniu w Olsztynie, na kt\u00f3rym spotka\u0142 mechanika. Ten opowiada\u0142 mu: – Wie Pan co, ile my\u015bmy si\u0119 z t\u0105 lokomotyw\u0105 zajmowali. Jak tylko wjecha\u0142a na kana\u0142 zobaczyli\u015bmy zwini\u0119ty kawa\u0142 blachy, tkwi\u0105cy w jej podwoziu. Za nic nie mogli\u015bmy go wyci\u0105gn\u0105\u0107. Dopiero po d\u0142ugim czasie si\u0119 uda\u0142o.
\nOkaza\u0142o si\u0119, \u017ce by\u0142 to fragment blachy z samochodu, kt\u00f3ry owin\u0105\u0142 si\u0119 wok\u00f3\u0142 zapakowanych w brezentow\u0105 torb\u0119 dw\u00f3ch butelek w\u00f3dki.
\n– To wr\u0119cz niesamowite, \u017ceby z wypadku, w kt\u00f3rym zgin\u0119\u0142o tyle os\u00f3b, a samoch\u00f3d by\u0142 tak zniszczony, ocala\u0142y dwie butelki w\u00f3dki.<\/p>\n
ROWERZYSTA W JAGARZEWIE<\/p>\n
Wypadek pod Dzia\u0142dowem nie by\u0142 jedynym, z kt\u00f3rego ca\u0142o wysz\u0142a tylko butelka w\u00f3dki. Podobne zdarzenie mia\u0142o miejsce na niestrze\u017conym przeje\u017adzie w okolicach Jagarzewa ko\u0142o Muszak. Tam dosz\u0142o do wypadku kolejowego z udzia\u0142em rowerzysty. Z roweru zosta\u0142a jedynie kupka powyginanego \u017celaza, rowerzysta ca\u0142ego zdarzenia nie prze\u017cy\u0142.
\n– To by\u0142o jakie\u015b \u015bwi\u0119to, sklepy by\u0142y pozamykane. Ludzie m\u00f3wili, \u017ce kilka godzin wcze\u015bniej wygra\u0142 par\u0119 groszy, graj\u0105c w karty. Pojecha\u0142 na melin\u0119 po alkohol i wraca\u0142 do domu. Widocznie nie zauwa\u017cy\u0142 nadje\u017cd\u017caj\u0105cego poci\u0105gu relacji Nidzica – Szczytno.
\nNajdziwniejsze by\u0142o to, \u017ce z wypadku ocala\u0142a jedynie butelka w\u00f3dki, kt\u00f3ra przetoczy\u0142a si\u0119 po kamieniach oko\u0142o dwadzie\u015bcia metr\u00f3w.
\n– Do dzi\u015b nie wiem jak to mo\u017cliwe. Gdyby polecia\u0142a po trawie, \u0142atwiej by\u0142oby wyt\u0142umaczy\u0107 to, \u017ce si\u0119 nie pot\u0142uk\u0142a, a ona przetoczy\u0142a si\u0119 po twardych kamieniach nasypu kolejowego.<\/p>\n
NIE DOJECHALI DO \u015aWI\u0118TAJNA<\/p>\n
Kolejny wypadek, jaki pami\u0119ta, wydarzy\u0142 si\u0119 na nieczynnym dzi\u015b przeje\u017adzie znajduj\u0105cym si\u0119 za Korpelami, przez kt\u00f3ry jecha\u0142o si\u0119 kiedy\u015b do Olsztyna. Pracuj\u0105c jako kontroler jecha\u0142 poci\u0105giem do pracy do Olsztyna. Nagle poczu\u0142, \u017ce maszynista zaczyna gwa\u0142townie hamowa\u0107, dawa\u0142 tak\u017ce sygna\u0142y gwizdkiem. Poci\u0105g stan\u0105\u0142. – Wysiad\u0142em i zobaczy\u0142em maszynist\u0119, kt\u00f3ry g\u0142o\u015bno lamentowa\u0142, trzymaj\u0105c si\u0119 r\u0119koma za g\u0142ow\u0119.
\nNie m\u00f3g\u0142 wydusi\u0107 z siebie ani jednego s\u0142owa. W ko\u0144cu powiedzia\u0142: – Potr\u0105ci\u0142em samoch\u00f3d.
\n– Przeszed\u0142em na drug\u0105 stron\u0119 poci\u0105gu. Wygl\u0105da\u0142o to strasznie. Na skarpie przy przeje\u017adzie siedzia\u0142a starsza kobieta, na jej skroni widzia\u0142em stru\u017ck\u0119 krwi. Na kolanach trzyma\u0142a ma\u0142ego ch\u0142opca, kt\u00f3ry krzycza\u0142: gdzie jest moja mamusia.
\nOdwr\u00f3ci\u0142 si\u0119 w stron\u0119 poci\u0105gu i wtedy zobaczy\u0142, \u017ce w pobli\u017cu lokomotywy znajduj\u0105 si\u0119 zniszczone resztki samochodu.
\n– Widzia\u0142em te\u017c nienaturalnie wykrzywione cia\u0142o kobiety pokryte piachem i kurzem. Troch\u0119 dalej na torach le\u017ca\u0142y zw\u0142oki m\u0119\u017cczyzny, kt\u00f3ry zapewne by\u0142 ojcem ch\u0142opca.
\nW chwil\u0119 po ca\u0142ym zaj\u015bciu na miejscu pojawi\u0142o si\u0119 pogotowie. Kobieta i m\u0119\u017cczyzna zgin\u0119li. Jak si\u0119 p\u00f3\u017aniej dowiedzia\u0142, rodzina jecha\u0142a ze Szczecina do \u015awi\u0119tajna. Po ca\u0142ym zdarzeniu maszynista nie podj\u0105\u0142 si\u0119 prowadzenia dalej poci\u0105gu. Zast\u0105pi\u0142 go inny i po wykonaniu wszelkich niezb\u0119dnych czynno\u015bci s\u0142u\u017cbowych odes\u0142ano sk\u0142ad do Olsztyna.
\n– Z tego, co pami\u0119tam, dochodzenie wykaza\u0142o, \u017ce wina le\u017ca\u0142a po stronie kierowcy. Wschodz\u0105ce s\u0142o\u0144ce o\u015blepi\u0142o go i nie zauwa\u017cy\u0142 nadje\u017cd\u017caj\u0105cego poci\u0105gu. Dobrze si\u0119 sta\u0142o, \u017ce ten przejazd zosta\u0142 zlikwidowany.<\/p>\n
PRZESTROGA DLA INNYCH<\/p>\n
Wielu kierowcom wydaje si\u0119, \u017ce uda im si\u0119 przejecha\u0107 przed nadje\u017cd\u017caj\u0105cym poci\u0105giem, nie zdaj\u0105 sobie sprawy jak bardzo ryzykuj\u0105.
\n– To bardzo z\u0142udne i niebezpieczne prze\u015bwiadczenie. Poci\u0105g to nie samoch\u00f3d, droga jego hamowania jest o wiele d\u0142u\u017csza.
\nNajcz\u0119\u015bciej, gdy maszynista zobaczy wje\u017cd\u017caj\u0105cy samoch\u00f3d na przejazd, niewiele mo\u017ce zrobi\u0107, aby zapobiec tragedii.
\n– Jedyne, co mu pozostaje, to w\u0142\u0105czy\u0107 hamulce, gwizda\u0107 i liczy\u0107 na to, \u017ce jednak nie dojdzie do zderzenia.
\nNiewiele os\u00f3b zdaje sobie spraw\u0119, \u017ce jad\u0105cy nawet bardzo wolno poci\u0105g posiada ogromny p\u0119d. Cz\u0119sto droga potrzebna do zatrzymania sk\u0142adu wynosi nawet oko\u0142o kilometra.<\/p>\n
W DOMU RODZINNYM<\/p>\n
W dzisiejszym artykule pan Lucjan Wo\u017aniak opowie o tradycjach, zwyczajach i wierzeniach dotycz\u0105cych okresu \u015bwi\u0105tecznego.
\nWspomnienia rozpoczynamy od czas\u00f3w jego dzieci\u0144stwa, czyli lat 20. ubieg\u0142ego wieku.
\n\u015awi\u0119ta w jego rodzinnym domu w miejscowo\u015bci Brz\u00f3ze w okolicach Makowa Mazowieckiego, by\u0142y d\u0142ugo wyczekiwane. Dzieci cieszy\u0142y si\u0119, \u017ce nadchodzi czas, gdy na sto\u0142ach pojawi\u0105 si\u0119 lepsze dania a one same otrzymaj\u0105 podarki. Niepraktykowany by\u0142 zwyczaj pisania list\u00f3w do \u015bw. Miko\u0142aja. Je\u015bli chodzi o prezenty, to dzieci najcz\u0119\u015bciej wykonywa\u0142y je … same.
\n– Na kilka dni przed Wigili\u0105 ojciec dawa\u0142 ka\u017cdemu kawa\u0142ek kory i no\u017cyk. Mieli\u015bmy wyrze\u017abi\u0107 z niej jak\u0105\u015b zabawk\u0119. Mnie najlepiej wychodzi\u0142y \u0142\u00f3dki.
\nDzieci wierzy\u0142y, \u017ce podarki trafiaj\u0105 do Miko\u0142aja, kt\u00f3ry sam decyduje co komu da. Jednym s\u0142owem zabawki wyrze\u017abione przez dzieci jednego gospodarza otrzymywa\u0142y dzieci innego za\u015b ten odwdzi\u0119cza\u0142 si\u0119 tym samym.
\n– Oczywi\u015bcie my byli\u015bmy przekonani, \u017ce wszystko dzieje si\u0119 za po\u015brednictwem Miko\u0142aja.
\nPoza rze\u017abionymi zabawkami dzieci otrzymywa\u0142y g\u0142\u00f3wnie prezenty praktyczne. By\u0142y to skarpety, cieplejsze buty czy spodnie, czasem s\u0142odycze.
\nPrzygotowania do \u015bwi\u0105t rozpoczyna\u0142y si\u0119 na kilka dni wcze\u015bniej. Wtedy to kobiety bra\u0142y si\u0119 za gotowanie \u015bwi\u0105tecznych potraw. Wszystkie gospodynie pomaga\u0142y sobie wzajemnie. Zadaniem m\u0119skiej cz\u0119\u015bci rodziny by\u0142a wyprawa do lasu po odpowiedni\u0105 choink\u0119.
\n– Gdy byli\u015bmy mali, ojciec zabiera\u0142 nas ze sob\u0105. P\u00f3\u017aniej, kiedy troch\u0119 podro\u015bli\u015bmy, sami udawali\u015bmy si\u0119 na poszukiwanie choinki. Niekiedy znalezienie i wybranie tego najpi\u0119kniejszego drzewka zajmowa\u0142o sporo czasu.
\nPo przyniesieniu choinki do domu, ojciec zajmowa\u0142 si\u0119 jej odpowiednim ustawieniem. P\u00f3\u017aniej dzieci zabiera\u0142y si\u0119 za jej ubieranie. Za ozdoby s\u0142u\u017cy\u0142y jab\u0142ka, cukierki, kolorowe \u0142a\u0144cuchy, ciastka i papierowe wycinanki. Lampkami by\u0142y pojedyncze \u015bwieczki, przywi\u0105zywane do ga\u0142\u0105zek drzewka.
\n– Zawsze przy ubieraniu choinki panowa\u0142o wiele rado\u015bci.
\nKolacj\u0119 rozpoczynano dopiero, gdy wypatrzona zosta\u0142a pierwsza gwiazdka. Przy stole, zgodnie z tradycj\u0105 panuj\u0105c\u0105 do dzi\u015b, znajdowa\u0142o si\u0119 jedno wolne miejsce. Ojciec pana Lucjana dba\u0142 o to, aby pod obrusem znajdowa\u0142o si\u0119 sianko. On r\u00f3wnie\u017c jako pierwszy sk\u0142ada\u0142 \u017cyczenia uczestnikom wigilijnej kolacji. Na dzielenie op\u0142atka zapraszana by\u0142a zar\u00f3wno rodzina, jak i s\u0105siedzi.
\n– Na sto\u0142ach znajdowa\u0142o si\u0119 pe\u0142no specja\u0142\u00f3w. Trudno by\u0142o w tamtych czasach o karpia, ale ryba zawsze by\u0142a na stole. Najcz\u0119\u015bciej by\u0142a to sma\u017cona p\u0142otka, czasem szczupak.
\nPoza daniami rybnymi nie mog\u0142o zabrakn\u0105\u0107 makaronu z makiem, zalanego olejem lnianym oraz kapusty z grzybami.
\nPo kolacji wi\u0119kszo\u015b\u0107 mieszka\u0144c\u00f3w wioski udawa\u0142a si\u0119 na pasterk\u0119.
\nUbrana choinka sta\u0142a w domu do \u015awi\u0119ta Trzech Kr\u00f3li, potem by\u0142a rozbierana.
\n– Wszyscy czekali\u015bmy na ten moment. Chodzi\u0142o oczywi\u015bcie o mo\u017cliwo\u015b\u0107 zjedzenia tego co si\u0119 na niej znajdowa\u0142o. Najcenniejsze by\u0142y cukierki.<\/p>\n
OKUPACJA<\/p>\n
Zwyczaje panuj\u0105ce w miejscowo\u015bci, w kt\u00f3rej mieszka\u0142 pan Lucjan niewiele si\u0119 zmieni\u0142y po zaj\u0119ciu tych ziem przez Niemc\u00f3w.
\n– Troch\u0119 gorzej wygl\u0105da\u0142a sytuacja z \u017cywno\u015bci\u0105. Trzeba by\u0142o Niemcom oddawa\u0107 pewn\u0105 jej cz\u0119\u015b\u0107. Poza tym nie mo\u017cna by\u0142o zabi\u0107 np. \u015bwiniaka. Ludzie jednak kombinowali i nie by\u0142o tak \u017ale. Niemcy nie przeszkadzali nam \u015bwi\u0119towa\u0107, oni te\u017c uroczy\u015bcie je obchodzili.
\nJedyn\u0105 niedogodno\u015bci\u0105 by\u0142 obowi\u0105zek posiadania przepustek na pasterk\u0119.
\n– Najcz\u0119\u015bciej rozdawa\u0142 je so\u0142tys, po tym jak otrzyma\u0142 je od w\u0142adz niemieckich.<\/p>\n
W NIEWOLI<\/p>\n
\u015awi\u0119ta sp\u0119dzone u niemieckiej rodziny w Or\u017cynach, gdzie by\u0142 pracownikiem przymusowym, wspomina ca\u0142kiem przyjemnie. Kojarzy\u0142y mu si\u0119 zwykle z czasem, gdy pojawia\u0142o si\u0119 na sto\u0142ach lepsze jedzenie a w gospodarstwie opr\u00f3cz niezb\u0119dnych prac nie wykonywano \u017cadnych dodatkowych czynno\u015bci. Kolacj\u0119 wigilijn\u0105 spo\u017cywa\u0142 wraz z pozosta\u0142ymi dwoma pracownikami, tak jak i inne posi\u0142ki, w jednym pokoju z rodzin\u0105 gospodarza, siedz\u0105c jednak przy oddzielnym stole.
\n– Jedli\u015bmy te same dania, zawsze panowa\u0142a troch\u0119 lu\u017aniejsza atmosfera. W zwyczaju nie by\u0142o jednak sk\u0142adania sobie \u017cycze\u0144 i \u0142amania si\u0119 op\u0142atkiem. Niemcy obawiali si\u0119, \u017ce kto\u015b zauwa\u017cy, \u017ce s\u0105 w zbyt dobrej komitywie z wi\u0119\u017aniami. Gdyby takie co\u015b wysz\u0142o na jaw, wi\u0119\u017aniowie trafiliby do obozu, za\u015b gospodarze mieliby k\u0142opot z otrzymaniem kolejnych pracownik\u00f3w.
\nZar\u00f3wno on, jak i pozostali dwaj robotnicy otrzymywali od gospodarzy prezenty.
\n– By\u0142y to drobne upominki. Ja jednak do dzi\u015b mile wspominam ciep\u0142e skarpety dziergane na drutach.
\nNieco inaczej wygl\u0105da\u0142a Wigilia 1944 roku. Front zbli\u017ca\u0142 si\u0119 nieuchronnie. Przez wszystkie miejscowo\u015bci przetacza\u0142y si\u0119 masy ludzi uciekaj\u0105cych na zach\u00f3d. W czasie \u015bwi\u0105t panowa\u0142y minorowe nastroje. Kilka dni wcze\u015bniej gospodarz wybra\u0142 pana Lucjana jako pomocnika przy p\u0119dzeniu bimbru.
\n– Robili\u015bmy to w nocy w wielkim po\u015bpiechu. Otrzyma\u0142em za to kilka butelek napoju. Spo\u017cyli\u015bmy go razem z innymi wi\u0119\u017aniami w Wigili\u0119 po kolacji.<\/p>\n
KOLEJARSKA WIGILIA 1945<\/p>\n
Po zako\u0144czeniu dzia\u0142a\u0144 wojennych w 1945 roku, pierwsz\u0105 Wigili\u0119 pracownicz\u0105 sp\u0119dzi\u0142 wraz z innymi pracownikami kolei. Na stacj\u0119 w Wielbarku trafi\u0142o wielu kolejarzy z ca\u0142ej Polski.
\n– Sporo by\u0142o pracownik\u00f3w z Bia\u0142egostoku, Warszawy, kilku nawet z Krakowa.
\nGdy zbli\u017ca\u0142 si\u0119 czas \u015bwi\u0105t, postanowiono urz\u0105dzi\u0107 prawdziw\u0105 kolejarsk\u0105 Wigili\u0119. Odby\u0142a si\u0119 ona w kolejowym budynku przy dzisiejszej ulicy Kajki. W rogu sali sta\u0142a niewielka, skromnie ubrana choinka. Opr\u00f3cz za\u0142ogi stacji i sokist\u00f3w uczestniczyli w niej zaproszeni go\u015bcie, m.in. komendant milicji i ksi\u0105dz Domaga\u0142a. Sto\u0142y by\u0142y jednak puste. Panowa\u0142a wtedy straszna bieda. Jedynym daniem by\u0142y sma\u017cone p\u0142otki z\u0142owione przez kasjera Pogorzelskiego w pobliskiej Sawicy.
\n– Pod jedn\u0105 ze \u015bcian sta\u0142 st\u00f3\u0142, przy kt\u00f3rym siedzieli najwa\u017cniejsi go\u015bcie. Prostopadle do nich ustawione by\u0142y sto\u0142y gdzie biesiadowali pozostali. Jedynie na g\u0142\u00f3wnym stole znajdowa\u0142y si\u0119 usma\u017cone ryby.
\nPo z\u0142o\u017ceniu sobie \u017cycze\u0144 i podzieleniu si\u0119 op\u0142atkiem przyniesionym przez ksi\u0119dza Domaga\u0142\u0119, od\u015bpiewali kilkana\u015bcie kol\u0119d.
\n– Jedyne, czego nie brakowa\u0142o, to bimber. Kolejarze z Bia\u0142egostoku przywie\u017ali dwie spore kany z trunkiem. Ka\u017cdy pi\u0142 w czym si\u0119 da\u0142o.<\/p>\n
W WIELBARKU<\/p>\n
Ciekawe zwyczaje panowa\u0142y w Wielbarku w pierwszych latach po drugiej wojnie. Spo\u0142eczno\u015b\u0107 kolejarzy by\u0142a bardzo ze sob\u0105 z\u017cyta. Wi\u0119kszo\u015b\u0107 mieszka\u0142a blisko siebie, utrzymuj\u0105c ze sob\u0105 bliskie kontakty.
\n– Zbierali\u015bmy sk\u0142adki, za kt\u00f3re kupowali\u015bmy drobne prezenty. Przewa\u017cnie ja by\u0142em dziadkiem Mrozem. Przebiera\u0142em si\u0119 i chodzi\u0142em po wszystkich domach, daj\u0105c upominki dzieciom.
\nP\u00f3\u017aniej zwyczaj ten zanik\u0142. Pan Lucjan wspomina jednak jeszcze jedn\u0105 Wigili\u0119 zorganizowan\u0105 przez kolejarzy w pobliskiej szkole. Uczestniczy\u0142y w niej nie tylko dzieci kolejarzy. W du\u017cej sali zbudowana zosta\u0142a specjalna \u015bcianka. W czasie rozdawania prezent\u00f3w ka\u017cde kolejno dziecko wyczytane, podchodzi\u0142o do niej i otrzymywa\u0142o w\u0119dk\u0119, za pomoc\u0105 kt\u00f3rej musia\u0142o przerzuci\u0107 \u017cy\u0142k\u0119 z haczykiem ponad \u015bciank\u0105. Siedz\u0105ca za ni\u0105 osoba mocowa\u0142a na haczyku prezent, kt\u00f3ry dziecko musia\u0142o samo wyci\u0105gn\u0105\u0107.
\n– Wiele przy tym by\u0142o \u015bmiechu. W tamtych czasach \u015bwi\u0119ta oznacza\u0142y zupe\u0142nie co\u015b innego ni\u017c teraz. Dzi\u015b wielu ludzi zapomina o wi\u0119zach rodzinnych, sp\u0119dzaj\u0105c je w w\u0105skim gronie a najwa\u017cniejsze dla nich to graj\u0105cy telewizor, jedzenie i alkohol na stole.<\/p>\n
DREWNIANE PODK\u0141ADY<\/p>\n
Niewielu ludzi wie jak wysokie koszty wi\u0105\u017c\u0105 si\u0119 z budow\u0105 tor\u00f3w. Kolejowe trakty musz\u0105 by\u0107 k\u0142adzione przy zachowaniu wielu parametr\u00f3w. Tor nie mo\u017ce nagle skr\u0119ca\u0107, a tak\u017ce wznosi\u0107 si\u0119 lub opada\u0107 pod zbyt du\u017cym k\u0105tem.
\nWi\u0105\u017ce si\u0119 z tym budowa odpowiednich nasyp\u00f3w, kt\u00f3rych jednym z zada\u0144 by\u0142o wyr\u00f3wnywanie poziom\u00f3w.
\n– Kiedy\u015b za podk\u0142ady s\u0142u\u017cy\u0142o ciosane r\u0119cznie d\u0119bowe drewno. Ile drzew trzeba by\u0142o \u015bci\u0105\u0107, ile to pracy kosztowa\u0142o – wspomina pan Lucjan.
\nPodk\u0142ady kolejowe by\u0142y nas\u0105czane odpowiednimi \u015brodkami, kt\u00f3re zapobiega\u0142y gniciu.
\n– Dzi\u0119ki temu wytrzymywa\u0142y dobrych i ze 20 lat. P\u00f3\u017aniej te, kt\u00f3re si\u0119 nie nadawa\u0142y ju\u017c do niczego sprzedawane by\u0142y pracownikom kolei jako drewno na opa\u0142. Wed\u0142ug niego podk\u0142ady drewniane zdecydowanie przewy\u017cszaj\u0105 betonowe. Te nie s\u0105 tak elastyczne. Cz\u0119sto bardzo szybko si\u0119 krusz\u0105 i trzeba je wymienia\u0107. Beton zast\u0105pi\u0142 drewno ze wzgl\u0119d\u00f3w ekologicznych.<\/p>\n
EMERYTURA<\/p>\n
Po d\u0142ugoletniej pracy pan Lucjan w 1986 roku przeszed\u0142 na zas\u0142u\u017con\u0105 emerytur\u0119. Jak m\u00f3wi niczego nie \u017ca\u0142uje. Praca na kolei bardzo mu si\u0119 podoba\u0142a i jak zaznacza czuje si\u0119 cz\u0142owiekiem spe\u0142nionym w swoim zawodzie. Kolejarzem zosta\u0142 z powo\u0142ania. W momencie, gdy odchodzi\u0142 kolej by\u0142a jeszcze pot\u0119\u017cn\u0105 instytucj\u0105. Czasy przemian pocz\u0105tku lat 90. to systematyczny upadek PKP. Na kiedy\u015b t\u0119tni\u0105cej \u017cyciem stacji w Wielbarku dzi\u015b trudno nawet znale\u017a\u0107 szyny. Ca\u0142\u0105 infrastruktur\u0119 coraz g\u0119\u015bciej porastaj\u0105 krzewy i trawy. R\u00f3wnie\u017c sami ludzie przyczyniaj\u0105 si\u0119 do takiego a nie innego wygl\u0105du budynk\u00f3w. Wiele z cz\u0119\u015bci zabudowy zosta\u0142o rozkradzionych.
\n– Ludziom przesta\u0142o zale\u017ce\u0107. Kiedy\u015b nie le\u017ca\u0142 tu ani jeden papierek, a teraz wi\u0119kszo\u015b\u0107 dworc\u00f3w jest w fatalnym stanie! – ubolewa Lucjan Wo\u017aniak. Systematycznie likwidowane s\u0105 kolejne po\u0142\u0105czenia.
\n– Najpierw zamkni\u0119to tor na Nidzic\u0119, p\u00f3\u017aniej zlikwidowano po\u0142\u0105czenie z Ostro\u0142\u0119k\u0105, a w ko\u0144cu i do samego Wielbarka przesta\u0142y przyje\u017cd\u017ca\u0107 poci\u0105gi. Pierwsz\u0105 rzecz\u0105, jaka zosta\u0142a zniszczona po zamkni\u0119ciu stacji, by\u0142 zegar wisz\u0105cy na jednej ze \u015bcian. Kto\u015b zniszczy\u0142 go, rzucaj\u0105c w niego ceglank\u0105 lub kamieniem. B\u0119d\u0105c w domu, pan Lucjan cz\u0119sto wpatruje si\u0119 w okno, z kt\u00f3rego wida\u0107 dworzec.
\n– Serce si\u0119 kraje, jak si\u0119 na to wszystko patrzy. U nas kolej si\u0119 nie op\u0142aca, a na zachodzie t\u0119tni \u017cyciem. Wiele kraj\u00f3w wprowadzi\u0142o nakaz przewo\u017cenia ci\u0119\u017car\u00f3wek na lawetach kolejowych. Odci\u0105\u017ca to drogi i nie powoduje tak szybkiego ich niszczenia.<\/p>\n
NA CZYIM\u015a GARNUSZKU<\/p>\n
Pan Lucjan Wo\u017aniak, mimo \u017ce ma ju\u017c 84 lata bierze czynny udzia\u0142 w \u017cyciu Wielbarka. Bardzo ch\u0119tnie dzieli si\u0119 z innymi swoimi wspomnieniami. Wielokrotnie zapraszany jest na r\u00f3\u017cnego rodzaju spotkania, w tym tak\u017ce do szk\u00f3\u0142, gdzie opowiada o swoich prze\u017cyciach. Jest jednym z najstarszych mieszka\u0144c\u00f3w Wielbarka. Rozmowom z panem Lucjanem zawsze towarzyszy mi\u0142a i czasem bardzo humorystyczna atmosfera:
\n– Ju\u017c ponad dwadzie\u015bcia lat jestem na emeryturze. Tak sobie czasem my\u015bl\u0119, \u017ce ju\u017c wykorzysta\u0142em to, co od\u0142o\u017cy\u0142o mi si\u0119 przez lata mojej pracy. Teraz mo\u017cna powiedzie\u0107, \u017ce \u017cyj\u0119 na czyim\u015b garnuszku. W domu by\u0142o o\u015bmioro rodze\u0144stwa. Do dzi\u015b opr\u00f3cz mnie \u017cyje tylko dw\u00f3ch najm\u0142odszych braci.<\/p>\n
CIEKAWY CZ\u0141OWIEK<\/p>\n
O bohaterze cyklu naszych artyku\u0142\u00f3w w bardzo ciep\u0142ych s\u0142owach wypowiada si\u0119 w\u00f3jt Wielbarka Grzegorz Zapadka.
\n– O panu Lucjanie mog\u0119 powiedzie\u0107 same dobre rzeczy. To bardzo ciekawy cz\u0142owiek – m\u00f3wi.
\nPana Lucjana zna od najm\u0142odszych lat, ich rodziny mieszka\u0142y bowiem na tej samej ulicy.
\n– Kolejarze od dziecka kojarzyli mi si\u0119 z tym, \u017ce chodzili w mundurach pod krawatem. Tak te\u017c wspominam pana Lucjana. Sam cz\u0119sto chodzi\u0142em ogl\u0105da\u0107 parowozy manewruj\u0105ce na dworcu w Wielbarku – wspomina Grzegorz Zapadka.
\nJak zaznacza, tacy ludzie jak pan Lucjan s\u0105 bardzo potrzebni lokalnej spo\u0142eczno\u015bci.
\n– Bierze on udzia\u0142 w spotkaniach z m\u0142odzie\u017c\u0105, opowiada jej o historii naszej ma\u0142ej ojczyzny. Buduje w ten spos\u00f3b \u015bwiadomo\u015b\u0107 m\u0142odych ludzi. To bardzo wa\u017cna sprawa. A do tego potrafi opowiedzie\u0107 histori\u0119, kt\u00f3r\u0105 sam prze\u017cy\u0142 w spos\u00f3b atrakcyjny – zauwa\u017ca w\u00f3jt.<\/p>\n","protected":false},"excerpt":{"rendered":"
Poni\u017cej prezentujemy\u00a0cykl wspomnie\u0144 pana Lucjana (emerytowanego kolejarza, kt\u00f3ry pracowa\u0142 m.in. w Szczytnie, Wielbarku i Szymanach), kt\u00f3re ukaza\u0142y si\u0119 w tygodniku „Kurek Mazurski” w numerach 43\/09 – 01\/10. Autorem artyku\u0142\u00f3w jest \u0141ukasz \u0141ogmin
\n
\nZ DOMU RODZINNEGO DO NIEWOLI
\nLucjan Wo\u017aniak urodzi\u0142 si\u0119 we wsi Brzuze w okolicach Makowa Mazowieckiego 28 listopada 1925 roku. Od najm\u0142odszych lat pomaga\u0142 rodzicom w utrzymaniu niewielkiego gospodarstwa. P\u00f3\u017aniej …<\/p>\n","protected":false},"author":2,"featured_media":0,"comment_status":"open","ping_status":"open","sticky":false,"template":"","format":"standard","meta":{"footnotes":""},"categories":[15],"tags":[],"aioseo_notices":[],"views":7592,"_links":{"self":[{"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/1835"}],"collection":[{"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts"}],"about":[{"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/types\/post"}],"author":[{"embeddable":true,"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/users\/2"}],"replies":[{"embeddable":true,"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/comments?post=1835"}],"version-history":[{"count":2,"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/1835\/revisions"}],"predecessor-version":[{"id":1837,"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/1835\/revisions\/1837"}],"wp:attachment":[{"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/media?parent=1835"}],"wp:term":[{"taxonomy":"category","embeddable":true,"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/categories?post=1835"},{"taxonomy":"post_tag","embeddable":true,"href":"https:\/\/stacjekolejowe.pl\/wp-json\/wp\/v2\/tags?post=1835"}],"curies":[{"name":"wp","href":"https:\/\/api.w.org\/{rel}","templated":true}]}}