Likwidacja linii kolejowej Szczytno-Biskupiec
Na linii kolejowej łączącej Szczytno z Biskupcem trwają ostatnie prace rozbiórkowe. Wkrótce po torach nie będzie już śladu.
ROZBIÓRKA TRWA
Kolejowe połączenie Szczytna z Biskupcem powstało w 1908 roku. Ostatni pociąg pokonał ten szlak w czerwcu 1992 roku. Linia była niewątpliwie jedną z najbardziej urokliwych tras kolejowych w regionie. Niestety wraz z upływem lat traciła swoje znaczenie. Coraz dłuższe czasy przejazdów spowodowane pogarszającym się stanem torowiska spowodowały, że pociągi zaczęły przegrywać z połączeniami autobusowymi. Tuż przed zamknięciem linii na pokonanie około 40-kilometrowego odcinka pociąg potrzebował ponad godzinę. Stały odpływ pasażerów spowodował ostateczne zamknięcie połączenia. Od tamtej pory odcinek systematycznie zarastał roślinnością. Gdy plany utworzenia trasy drezynowej spaliły na panewce, los linii został ostatecznie przesądzony. W lipcu zeszłego roku rozpisano przetarg na rozbiórkę. Prace, które rozpoczęły się w październiku dobiegają końca. Szyny widoczne są jedynie na przejazdach kolejowych oraz na około 700-metrowym odcinku w okolicach Targowskiej Woli. Aktualnie trwają jeszcze w niektórych miejscach prace związane z demontażem podkładów kolejowych. – Najbardziej przykre jest, że to, co kiedyś było budowane wielkim nakładem sił, teraz jest rozbierane kilkoma koparkami – mówi spotkany na dworcu mieszkaniec Dźwierzut.
CO PO TORACH?
Ciekawy pomysł na zagospodarowanie terenu po rozebranym torowisku ma przewodnicząca Stowarzyszenia „Przez Obronę Wartości Przyrodniczej dla Dźwierzut”, Halina Messerschmidt. Uważa ona, że rozebrane nasypy kolejowe doskonale mogą się nadawać na trasę rowerową, która połączyłaby Biskupiec ze Szczytnem. O podobnej propozycji pisaliśmy już w styczniu 2013 roku. Ryszard Sala, stały Czytelnik zamieszkujący w Niemczech, jako przykład podawał ścieżkę kolejową w mieście Rheda-Wiedenbruck, gdzie na nasypie kolejowym został wylany asfalt, a rowerzyści korzystający z takiej ścieżki mogą w prosty sposób ominąć ścisłe centrum miasta.

Odcinek ścieżki rowerowej między Swarzewem a Krokową - miejsce byłego przystanku kolejowego Starzyński Dwór
Także w Polsce znajdziemy przykłady na takie właśnie zagospodarowanie pokolejowych nasypów. Jednym z nich jest rozebrana w 2005 roku linia położona w północnej części Kaszub, łącząca Krokowo ze Swarzewem. Licząca ponad 17 kilometrów trasa została pokryta warstwą bitumiczną. Zadbano także o infrastrukturę towarzyszącą. W miejscach, gdzie dawniej istniały perony, dziś urządzone zostały specjalne miejsca do odpoczynku, które wyposażono w ławeczki, stoliki i stojaki na rowery. Poza tym przy każdym z nich ustawiono tablice informacyjne, na których znajdziemy zaznaczone najbliższe atrakcje turystyczne. Całość kosztowała prawie 4 miliony złotych, ale znaczną część wydatków pokryło dofinansowanie z Unii Europejskiej. W podobny sposób zagospodarowana została rozebrana w 1945 roku linia kolejowa łącząca Lidzbark Warmiński z Ornetą. W tym przypadku zrezygnowano z kładzenia warstwy asfaltowej. Około 30-kilometrowa ścieżka praktycznie w całości przebiega po starym nasypie kolejowym, który po zdjęciu torów został jedynie odpowiednio wyrównany. Na trasie wyznaczone zostały dwa przystanki, gdzie ustawiono ławeczki, stoliki, tablice informacyjne, toalety, a także wyznaczono miejsca do grillowania. Koszt przygotowania ścieżki wyniósł około 2,5 milionów złotych, z czego wkład własny samorządu to jedynie 15%. Czy jest szansa na to, aby i właśnie rozbierana linia Szczytno – Biskupiec także otrzymała „nowe życie”?
JEST SZANSA
– Pracownicy firmy, którzy rozbierają torowisko przy okazji oczyszczają i wyrównują nasypy. Wystarczyłoby zatem utwardzenie ich powierzchni tak, aby nadawała się do pokonywania trasy jednośladami – mówi Halina Messerschmidt. – Pieniądze niezbędne do przygotowania całej trasy można by pozyskać z programów unijnych. Zainteresowana takim przedsięwzięciem może być też Regionalna Izba Turystyczna w Olsztynie. Taka trasa byłaby doskonałym połączeniem naszych okolic z siecią innych tras rowerowych. Przychylnie do pomysłu podchodzi także wójt Dźwierzut Marianna Szydlik. Jest więc szansa na pozytywny finał tego przedsięwzięcia.